Afgańscy talibowie wysłali list do przywódcy Państwa Islamskiego (IS), w którym zaapelowali o zaprzestanie przez jego organizację działalności na terytorium Afganistanu, w tym o wstrzymanie rekrutacji nowych członków - poinformowała we wtorek agencja Reutera.
W piśmie zaznaczono, że w Afganistanie jest miejsce tylko na jeden duży ruch islamistyczny i to na talibach spoczywa obowiązek zaprowadzenia w tym kraju rządów zgodnych z prawem islamskim.
"Dżihad przeciwko amerykańskiemu najeźdźcy i jego niewolnikom z Afganistanu musi być prowadzony pod jedną flagą i dowództwem" - napisał polityczny komitet talibów.
W liście adresowanym do Abu Bakra al-Bagdadiego talibowie apelują, aby mając na uwadze "braterstwo religijne" nie ingerował w afgańskie sprawy. Szczególnie, że w zeszłym roku kilku dowódców z ich szeregów przeszło do IS, które dąży do utworzenia na podbitych terytoriach kalifatu.
Krwawe walki między dżihadystami
Agencja Reutera zwraca uwagę, że list został wysłany mimo ciężkich walk między talibami a grupami wiernymi IS na wschodzie kraju. Do najkrwawszych starć doszło w prowincji Dżalalabad niedaleko granicy z Pakistanem. Źródła lokalne podają, że ok. tysiąc rodzin musiało opuścić wioski po tym jak dwóch dowódców talibów przeszło na stronę IS i zaatakowało swoich dotychczasowych sojuszników.
Reuters podkreśla, że część z dezerterów wyrażała swoje rozczarowanie brakiem efektów dotychczasowych działań wojskowych talibów. Mają też wątpliwości czy ich przywódca mułła Omar rzeczywiście żyje.
Afgańskie i amerykańskie władze zwracają uwagę, że choć obecność IS w Afganistanie jest nadal minimalna, to jednak niepokojący jest wzrost popularności ideologii dżihadystycznej. Radykalne treści mogą trafić na podatny grunt wśród młodych i bezrobotnych mieszkańców kraju.
Autor: pk//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: public domain | davric