- Informacje o tajnym majątku osobistym Władymira Putina są niedorzeczne - oświadczył rzecznik rosyjskiego premiera, Dmitrij Pieskow. Doniesienia o ukrytym kapitale Putina pojawiły się w amerykańskich depeszach dyplomatycznych, ujawnionych przez portal Wikileaks.
Pieskow podał w wątpliwość autentyczność depesz. Stwierdził, że jeśli jednak dokumenty są prawdziwe, to dziwi go, że amerykańscy dyplomaci byli w stanie napisać takie "bzdury". Według niego, depesze powielają głupie plotki i nie są poparte faktami.
Fundusz emerytalny
Z amerykańskiej korespondencji dyplomatycznej wynika, że Putin ma tajny kapitał za granicą, a jego źródłem jest "mająca siedzibę w Szwajcarii tajemnicza firma Gunvor handlująca ropą", która ma powiązania z Kremlem - podaje brytyjski dziennik "Guardian". Cytując przedstawicieli rosyjskiej opozycji, Condoleezza Rice w jednej z depesz twierdzi, że w 2008 roku Putin, obawiając się wszczęcia procedur śledczych, nie chciał, by stanowisko prezydenta Rosji objął po nim silny następca.
W innym materiale ujawnionym przez Wikileaks Putin określany jest jako "samiec alfa". Premier Rosji jest również oceniany jako polityk trzymający się autorytarnych metod rządzenia oraz porównywany do premiera Włoch Silvio Berlusconiego.
Amerykańscy dyplomaci porównywali rosyjskich przywódców do bohaterów filmu "Batman i Robin". Prezydent Dmitrij Miedwiediew to według nich Robin, a Putin to Batman.
Źródło: PAP