Ponad 20 osób zginęło w pożarze autobusu szkolnego, do którego doszło na przedmieściach Bangkoku. W pojeździe znajdowała się grupa uczniów i nauczycieli, wracających z wycieczki do stolicy. Kierowca uciekł z miejsca wypadku, jest poszukiwany.
Do wypadku doszło we wtorek na przedmieściach Bangkoku. Grupa uczniów i nauczycieli, łącznie 44 osób, ze szkoły podstawowej Wat Khao Phraya w prowincji Uthai Thani, wracała autobusem z wycieczki do stolicy Tajlandii. W pewnym momencie doszło do pożaru pojazdu. Jego przyczyny nie zostały jak dotąd oficjalnie podane.
Nie jest też znana dokładna liczba ofiar. Minister spraw wewnętrznych Anutin Charnvirakul powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że zginęło najprawdopodobniej "około 25 osób". Z kolei minister transportu Suriya Juangroongruangkit przekazał, że 16 uczniów i troje nauczycieli trafiło do szpitala. Minister Charnvirakul dodał, że kierowca autobusu uciekł z miejsca wypadku i jeszcze nie został odnaleziony.
Autobus został doszczętnie zniszczony
Na zdjęciach i nagraniach z miejsca wypadku widać gęsty dym wydostający się z pojazdu oraz płomienie, które później zostały ugaszone. Autobus został doszczętnie zniszczony w wyniku pożaru.
Jeden ze strażaków uczestniczących w akcji ratunkowej, Yhutthapon Kewskuen, powiedział dziennikarzom, że w czasie jazdy doszło do wybuchu opony, co doprowadziło do wypadku i wywołało pożar. Z kolei kierujący akcją ratunkową Piyalak Thinkaew podkreślił, cytowany przez BBC, że pożar rozpoczął się w przedniej części pojazdu. Dokładne okoliczności wypadku są wyjaśniane.
Premier Tajlandii Paetongtarn Shinawatra złożyła kondolencje rodzinom ofiar. Podkreśliła, że rząd pokryje koszty leczenia tych, którzy zostali ranni, i zapewni odszkodowania bliskim zmarłych.
Źródło: Reuters, BBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/NARONG SANGNAK