"Ta tragedia paradoksalnie zjednoczy Norwegów"


- Ta tragedia paradoksalnie zjednoczy Norwegię jeszcze bardziej. Ulice Oslo pokryte są dziś morzem kwiatów, flag i zniczy. Widać, że Norwegia w tych dniach jest zjednoczona - relacjonowała w programie "15 na żywo" Dorota Leśkiewicz-Saethran, Polka mieszkająca w Oslo, która od piątku, od dnia masakry na wyspie Utoya i eksplozji w stolicy Norwegii, opowiada na antenie TVN24 o tym, co dzieje się w tym kraju.

- Na początku był szok i ogromne niedowierzanie, że tej masakry dokonał jeden z nas, osoba, która urodziła i wychowała się w tym kraju - opowiada Dorota Leśkiewicz-Saethran. I dodaje, że dla niej to "wielka tragedia". - Obserwuję moich przyjaciół i męża, który jest Norwegiem i głęboko to przeżywam. Norwegia teraz jest pogrążona w żałobie, ale w pewnym sensie staje się silniejsza - zapewnia Polka.

Dorota Leśkiewicz-Saethran, Polka mieszkająca w Oslo (TVN24)
Dorota Leśkiewicz-Saethran, Polka mieszkająca w Oslo (TVN24)TVN24

"Nasza kochana, dobra Norwegia"

Leśkiewicz-Saethran przyznała także, że dla cudzoziemców to był szok, że "w tak spokojnej, naszej kochanej i dobrej Norwegii wydarza się coś, co rewolucjonizuje obraz tej idylii". - My cudzoziemcy mieszkający tu przeżywamy to inaczej. Dla Norwegów jest to osobista tragedia, bo tu każdy zna kogoś, kto zginął w tej masakrze - mówi Polka.

"Żebyś poczuła się lepiej"

Uczestniczyłam wczoraj w "Marszu Róż" i byłam pod wrażeniem tego jak ludzie oddają honor policji i ratownikom medycznym, którzy ratowali tych, którym udało się przeżyć masakrę. Ludzie mieli łzy w oczach i klaskali, obdarowywali ich kwiatami. To było coś niesamowitego. Widziałam tez wiele samochodów policyjnych przybranych kwiatami przez mieszkańców Norwegii Dorota Leśkiewicz

Dorota Leśkiewicz-Saethran stwierdziła również, że "to co dzieje się tu od piątku w Oslo, zasługuje na miano zjawiska społecznego". - Uczestniczyłam wczoraj w Marszu Róż i byłam pod wrażeniem tego, jak ludzie oddają honor policji i ratownikom medycznym, którzy ratowali tych, którym udało się przeżyć masakrę. Ludzie mieli łzy w oczach i klaskali, obdarowywali ich kwiatami. To było coś niesamowitego. Widziałam też wiele samochodów policyjnych przybranych kwiatami przez mieszkańców Norwegii - opowiada Polka. I dodaje: - Sama też znalazłam kwiatek za wycieraczką swojego samochodu.

- Zobaczyłam młodego chłopaka, który je roznosił. Zapytałam go: "Czemu to robisz?", a on mi odpowiedział: "Żebyś poczuła się lepiej". Myślę, że wszyscy teraz tego potrzebujemy - oceniła.

"Atmosfera przyjaźni, miłości"

Polka stwierdziła również, że fakt, iż masakry dokonał jeden z mieszkańców Norwegii, "zjednoczy nas jeszcze bardziej". - To co dzieje się teraz, dzieje na ulicach, to atmosfera miłości, przyjaźni, zrozumienia. To jest tak samo,gdy w rodzinie dochodzi do tragedii - chcemy wtedy być razem, chcemy się zjednoczyć - mówi Dorota Leśkiewicz-Saethran.

Masakra w Norwegii

32-letni Norweg Anders Behring Breivik przyznał się do przeprowadzenia w piątek zamachów - jednego niedaleko siedziby rządu i drugiego w miejscu letniego obozu młodzieżówki współrządzącej Partii Pracy.

Źródło: tvn24