Przed Szwedami czas niepewności. Nie wiadomo, kto będzie rządził


W niedzielnych wyborach parlamentarnych w Szwecji, po przeliczeniu 99 procent głosów, zwyciężają rządzący socjaldemokraci. Na drugim miejscu centroprawica, a trzecie antyimigranckie ugrupowanie Szwedzcy Demokraci (SD). Żaden z dwóch największych bloków nie osiągnął jednak większości, a sukces nacjonalistów sprawia, że mogą się stać języczkiem u wagi między dotychczasowymi koalicjami.

- Ja i mój rząd będziemy dążyć, aby przekroczyć dotychczasowy podział na bloki czerwono-zielony i centroprawicowy - powiedział dotychczasowy premier Szwecji Stefan Loefven z Partii Robotniczej-Socjaldemokraci.

Konserwatywno-liberalna Umiarkowana Partia Koalicyjna (M) zajęła drugie miejsce z wynikiem 19,8 procent głosów. Jej lider Ulf Kristiansson bezskutecznie wezwał premiera do dymisji.

Sukces - trzecie miejsce - Szwedzkich Demokratów spowodował, że żaden z dwóch najważniejszych do tej pory bloków nie ma większości: ani czerwono-zielony z socjaldemokratami na czele, ani centroprawicowy, w którym prym wiedzie Umiarkowana Partia Koalicyjna.

SD w nowym parlamencie może liczyć na 62 mandaty i stać się języczkiem u wagi między dotychczasowymi koalicjami.

Frekwencja w niedzielnych wyborach wyniosła 84,8 procent (w poprzednich - 83,4 procent).

Teraz negocjacje

Szwecję czekają długie polityczne pertraktacje, których celem będzie zbudowanie większości w parlamencie. Podczas wieczoru wyborczego przewodniczący Szwedzkich Demokratów Jimmie Akesson zadeklarował, że chce mieć wpływ na ukształtowanie nowego rządu.

- Jesteśmy gotowi do współpracy - powiedział. Ta zapowiedź oznacza, że poprze on raczej centroprawicowe partie. Z drugiej strony socjaldemokraci będą próbować zbudować większość, opierając się na głosach liberałów oraz Partii Centrum.

Koalicja partii lewicowych może liczyć jedynie na 144 mandaty w 349-osobowym parlamencie, zaś prawicowy sojusz bez SD na 143 mandaty. Żadna z partii nie zadeklarowała chęci rozmów do czasu podania oficjalnych wyników, które mają być ogłoszone w poniedziałek.

W niedzielę w Szwecji odbywały się także wybory do rad gmin oraz rad wojewódzkich.

Problemy z imigrantami i przestępczością

Od 2014 roku w Riksdagu, szwedzkim parlamencie, rządzi mniejszościowa koalicja Partii Robotniczej-Socjaldemokratów oraz Partii Ochrony Środowiska-Zielonych, wspierana przez Partię Lewicy. W opozycji znajduje się Sojusz, czyli centroprawicowe porozumienie Umiarkowanej Partii Koalicyjnej, Liberałów (dawniej Ludowa Partia Liberałów), Chrześcijańskich Demokratów oraz Partii Centrum.

Trzecią siłą w parlamencie są Szwedzcy Demokraci, którzy na skutek oskarżeń o szerzenie rasizmu czy kontakty z neonazistami przez wiele miesięcy pozostawali w izolacji.

Socjaldemokratyczny premier Stefan Loefven jeszcze na początku września 2015 roku podczas wiecu w Sztokholmie mówił, że jego Europa nie buduje murów, co poskutkowało przyjęciem przez Szwecję rekordowej liczby ponad 162 tysięcy imigrantów.

W listopadzie tego samego roku szef rządu w związku z chaosem, jaki zapanował w kraju, zmuszony był wprowadzić kontrole na granicach oraz zaostrzyć przepisy migracyjne.

Po tych wydarzeniach w debacie publicznej zaczęły dominować tematy związane z trudnościami w integracji ogromnej fali uchodźców oraz przestępczością (strzelaniny i zabójstwa w imigranckich dzielnicach).

Autor: kz//kg / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: