Rząd Tajlandii ogłosił, że od środy w Bangkoku i okolicznych prowincjach będzie obowiązywać 60-dniowy stan wyjątkowy spowodowany przez trwające od ponad dwóch miesięcy antyrządowe demonstracje. Tajlandzka policja udostępniła zaś nagranie z kamery monitoringu, na którym widać, jak mężczyzna rzuca granat na jednej z ulic Bangkoku.
W wyniku zamachu 19 stycznia rannych zostało blisko 30 osób. Policja wyznaczyła nagrodę w wysokości 6 tys. dolarów za pomoc w znalezieniu sprawcy
Niedzielny atak, podczas którego między antyrządowych demonstrantów rzucono dwa granaty, nie był pierwszym w ostatnich dniach. Do podobnego wybuchu doszło w piątek, gdy w czasie antyrządowego przemarszu między jego uczestników wrzucono ładunek wybuchowy. Zginął jeden protestujący, a 35 zostało rannych.
Przywódca protestów Suthep Thaugsuban o atak oskarżył rząd i podkreślił, że nie zniechęci on demonstrantów przed blokowaniem głównych ulic stolicy i okupowaniem ministerstw. Z kolei w sobotę wieczorem postrzelony został uczestnik protestu. Do incydentu doszło w dzielnicy Lad Prao, w której protestujący zajęli głównie skrzyżowanie. Uczestnicy trwających od ponad dwóch miesięcy demonstracji domagają się ustąpienia premier Yingluck Shinawatry, której zarzucają korupcję, oraz odłożenia zaplanowanych na 2 lutego przedterminowych wyborów. Opozycja podkreśla, że przed wyborami muszą zostać przeprowadzone reformy mające na celu walkę z korupcją w życiu politycznym.
Stan wyjątkowy
We wtorek wicepremier Surapong Tovichakchaikul oświadczył na konferencji prasowej, że z powodu demonstracji i towarzyszących im aktów przemocy "rząd postanowił wprowadzić stan wyjątkowy, aby stawić czoło obecnej sytuacji i wyegzekwować przestrzeganie prawa".
Rządowy dekret o stanie wyjątkowym pozwala na wprowadzanie godziny policyjnej, aresztowanie i przetrzymywanie podejrzanych bez stawiania im zarzutów, daleko idącą cenzurę mediów, zakazywanie politycznych zgromadzeń składających się z więcej niż pięciu osób, zakazywanie wstępu do niektórych części Bangkoku. Minister pracy Chalerm Yoombanrung zapewnił, że rząd nie zamierza rozbijać demonstracji.
Przeciwko Shinawatrom
Od odsunięcia Thaksina przez wojskowych w 2006 roku na tle zarzutów korupcyjnych w Tajlandii okresowo dochodzi do niepokojów. Najnowsze demonstracje rozpoczęły się, gdy rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót brata obecnej premier do Tajlandii. W starciach zginęło dziewięć osób. Yingluck Shinawatra jest w kraju postrzegana jako reprezentantka interesów przebywającego poza krajem Thaksina, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu.
Autor: mtom / Źródło: PAP, X-News