James Howells z Newport kupił bitcoiny na samym początku ich sprzedaży - w 2009 roku. Jak pisaliśmy wówczas zdobył je "niemal za darmo" i było ich dużo. Zajęło mu to tydzień. Po jakimś czasie mężczyzna, który był wówczas pracownikiem branży IT, rozmontował swój stary komputer, kilka części z niego sprzedał, a kilka - w tym twardy dysk - włożył do szuflady. Trzymał je tam przez trzy lata, zapominając o bitcoinach.
Gdy w 2013 roku robił porzadki nieużywany od dawna dysk wylądował w koszu. Dopiero po jakimś czasie mężczyzna zorientował się, co zrobił. "Usłyszałem historię o kolesiu z Norwegii, który kupił trochę monet po bardzo niskiej cenie i potem drogo je odsprzedał. (...) Kiedy sprawdziłem kurs oświeciło mnie i zdałem sobie sprawę, że monety (bitcoiny) były na dysku, który wyrzuciłem" - mówił w 2013 roku BBC Radio Wales. Ich wartość już wtedy przekraczała 20 mln złotych. Po dzisiejszym kursie są jednak warte wielokrotnie więcej.
ZOBACZ TEŻ: Trump i rekord bitcoina. Oto powody
Rekordowe kursy bitcoina
Jak pisaliśmy, bitcoin - słynna krypowaluta, zwana przez niektórych "cyfrowym złotem", unosi się na fali entuzjazmu po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach w USA. Prezydent-elekt obiecywał bowiem, że kraj stanie się centrum branży aktywów cyfrowych, a także powstanie strategiczny zapas bitcoinów. Cena jednego bitcoina, według kursu ze środy, przekroczyła astronomiczną kwotę 93 300 dolarów, czyli ponad 380 tys. zł.
Jak pisze BBC, 39-letni dziś James Howells twierdzi, że na jego zaginionym dysku twardym znajduje się klucz dostępu do około 8 tysięcy bitcoinów (wcześniej media informowały o 7500 bitcoinów - red.). Przeliczając je po obecnym kursie, to trudna do wyobrażenia kwota - bo nawet 3 miliardy złotych.
Według BBC mężczyzna wielokrotnie zwracał się do rady miasta Newport z prośbą o umożliwienie dostępu do wysypiska Docksway Landfill w celu odnalezienia zaginionego dysku. Proponował nawet 25 proc. z odzyskanych bitcoinów. Jednak pozwolenia nie otrzymał - rada uznała już wcześniej, że poszukiwania mogą mieć "ogromny wpływ na środowisko i okoliczny teren". W zeszłym miesiącu ogłosił więc, że pozwał Radę Miasta Newport o odszkodowanie w wysokości 495 314 800 funtów - informuje BBC. "To roszczenie jest bezpodstawne i rada stanowczo mu się sprzeciwia" - odpowiadają władze Newport.
Jak zauważa stacja, na wysypisku w Newport znajduje się ponad 1,4 mln ton odpadów. Walijczyk twierdzi, że w miejscu, gdzie przed laty mógł trafić dysk, jest około 100 tysięcy ton śmieci.
ZOBACZ TEŻ: Stracił dom, szuka żony porwanej przez powódź. Teraz padł ofiarą oszustwa
Autorka/Autor: am
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock