- Nowe siły szybkiego reagowania NATO muszą być w stanie odpowiadać na kryzysy na południowej flance sojuszu - oznajmił francuski generał Jean-Paul Palomers. Dodał, że „szpica” nie ma służyć tylko do reagowania na zagrożenia militarne. Obecne problemy z falą imigrantów pomogą skierować uwagę wielu państw Sojuszu i część sił z dala od Rosji.
- NATO jest zwrócone na wschód i na południe - stwierdził francuski generał, który odpowiada za przystosowywanie NATO do przyszłych zagrożeń. Z tego powodu sugerował, że nie można traktować „szpicy” jedynie jako środka do odstraszania Rosji. - Te siły są zaprojektowane do odpowiedzi na wszelkie ambicje NATO, nie tylko obrony, ale też reagowania kryzysowego - dodał. Wypowiedź Francuza podkreśla różnic,e jakie panują w NATO odnośnie nowych sił szybkiego reagowania, które są tworzone pod naciskiem wschodnich państw Sojuszu zaniepokojonych polityką Rosji. Z tego względu takie kraje jak Polska chciałyby, aby „szpicę” ulokować głównie w Europie Środkowej i zwrócić ją na wschód. Wiele innych państw NATO, zwłaszcza te z południa i zachodu kontynentu, nie traktuje jednak Rosji jako poważnego zagrożenia. Większe dostrzegają w niestabilnym Bliskim Wschodzie i północnej Afryce, skąd do Europy płyną teraz rzesze uchodźców i imigrantów. Obecny kryzys tylko wzmacnia ich obawy i ułatwi zwrócenie „szpicy” w większym stopniu na południe.
Materiał programu "Polska i Świat" o siłach szybkiego reagowania NATO
Autor: mk / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Army