Minister obrony USA Ash Carter wyraził we wtorek ubolewanie z powodu amerykańskiego ataku powietrznego na szpital w Kunduzie. W prowadzonej przez organizację charytatywną Lekarze bez Granic (MSF) placówce na północy Afganistanu zginęły w sobotę 22 osoby.
- Ministerstwo obrony głęboko ubolewa z powodu śmierci niewinnych ludzi w rezultacie tego tragicznego wydarzenia. Ustalanie jak mogło do tego dojść trwa i w pełni wspieramy dochodzenia prowadzone równolegle przez NATO i Afganistan. Zakończymy nasze dochodzenie i przedstawimy fakty, gdy staną się one dostępne - głosi oświadczenie Cartera, jakie wydał w Rzymie w trakcie swej wizyty w Europie.
- Wojska USA podejmują podczas działań największe starania na rzecz zapobieżenia śmierci niewinnych ludzi i gdy popełniamy błędy, przyznajemy się do nich. Właśnie to obecnie czynimy. W ramach pełnego i przejrzystego śledztwa zrobimy wszystko co możliwe, by wyjaśnić ten tragiczny incydent, wyciągnąć z niego naukę i w razie konieczności rozliczyć winnych - dodał szef Pentagonu.
Atak na szpital "omyłką"
22 osoby, w tym troje dzieci, zginęły wskutek omyłkowego zbombardowania w nocy z piątku na sobotę szpitala prowadzonego przez Lekarzy bez Granic (MSF).
Organizacja MSF podała w niedzielę, że jej lekarze zostali wycofani z miasta Kunduz, gdzie znajdował się zbombardowany szpital. Najciężej ranni pacjenci zostali przeniesieni do innych placówek w prowincji.
Dowódca sił międzynarodowych w Afganistanie, amerykański generał John Campbell oświadczył we wtorek w Senacie USA, że atak na szpital w Kunduzie był omyłką.
Autor: fil//gak / Źródło: PAP