"Stawka nie mogłaby być wyższa". Trudne negocjacje w Brukseli

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24
Mateusz Morawiecki przyjechał na unijny szczyt w Brukseli
Mateusz Morawiecki przyjechał na unijny szczyt w BrukseliTVN24
wideo 2/25
Mateusz Morawiecki przyjechał na unijny szczyt w BrukseliTVN24

Wiemy, że prognozy gospodarcze są bardzo negatywne. Jeśli Europa nie podejmie decyzji, front burzowy na rynkach finansowych może uderzyć w publiczne finanse - przestrzegł przewodniczący europarlamentu, David Sassoli. Szefowie państw i rządów krajów Unii Europejskiej rozpoczęli dwudniowe dyskusje w sprawie wieloletniego budżetu UE oraz funduszu na odbudowę po kryzysie wywołanym koronawirusem.

W piątek po godzinie 10 rozpoczął się w Brukseli dwudniowy szczyt Unii Europejskiej, na którym unijni liderzy dyskutować będą na temat budżetu Wspólnoty na lata 2021-2027 oraz Europejskiego Instrumentu na Rzecz Odbudowy. Będzie to pierwsze od czasu wybuchu pandemii COVID-19 posiedzenie Rady Europejskiej organizowane w formule stacjonarnej. - Porozumienie nie jest pewne. Wręcz przeciwnie, wciąż są duże różnice, mosty, które muszą być zbudowane - mówił w czwartek wysokiej rangi urzędnik unijny.

Cały czas problematyczną kwestią jest wielkość środków na ożywienie gospodarcze po kryzysie. Komisja Europejska zaproponowała 750 miliardów euro na ten cel, ale część krajów sprzeciwia się takiej wysokości tego instrumentu. Zgody nie ma też w sprawie wielkości budżetu na lata 2021-2027, który ma wynosić, zgodnie z najnowszą propozycją 1,074 biliona euro.

Unia Europejska "nie jest bankomatem"

Szef Parlamentu Europejskiego David Sassoli brał udział w pierwszej części Rady Europejskiej, przekazując szefom państw i rządów stanowisko wypracowane przez większość grup politycznych. Podkreślił, że Unia Europejska "nie jest bankomatem, dlatego w zasady budżetowe musi być włączony mechanizm gwarantujący poszanowanie praworządności przez państwa członkowskie".

Sassoli zwrócił uwagę, że przekazał szefom państw i rządów, że Unia musi mieć możliwość ochrony swoich własnych wartości. - Mam nadzieję, że w porozumieniu będzie jasne odniesienie do tego, co spaja nas jako Europejczyków. To dla nas bardzo jasne i mamy zamiar tego bronić - powiedział. Przewodniczący PE przestrzegał też przed odkładaniem porozumienia, wskazując, że każde opóźnienie może wywołać burzę na rynkach finansowych. - Wiemy, że prognozy gospodarcze są bardzo negatywne. Jeśli Europa nie podejmie decyzji, front burzowy na rynkach finansowych może uderzyć w publiczne finanse. Z tego powodu bardzo ważne jest wypracowanie porozumienia - przekonywał Sassoli.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

Trudne negocjacje

Z wypowiedzi polityków i dyplomatów z różnych krajów wynika, że do porozumienia jest wciąż daleko i wcale nie jest przesądzone, że do niego dojdzie w trakcje zaplanowanych do soboty rozmów.

Przed rozpoczęciem szczytu szef Rady Europejskiej Charles Michel mówił, że jest przekonany, że "z polityczną odwagą możemy osiągnąć porozumienie". - Dziś czekają nas bardzo trudne negocjacje. To będzie pierwszy fizyczny szczyt od początku kryzysu. Pracowaliśmy bardzo ciężko, żeby go przygotować - powiedział.

Premier RP Mateusz Morawiecki przyznał, że trudno przesądzać, jaki będzie rezultat rozmów. Premier nawiązał do propozycji, która przewiduje, że aby mieć dostęp do tych funduszy, należy się zobowiązać do obrania za cel neutralności energetycznej. - Nie widzimy podstaw do tak formułowanych warunków wypłat związanych ze zmianami w zakresie transformacji energetycznej. Wskazujemy na to, że Polska dokonała ogromnego wysiłku w zakresie przejścia w kierunku energetyki opartej o źródła odnawialne, ale jednocześnie podkreślamy, że musi się to odbywać w przyspieszonym, ale rozsądnym tempie - powiedział.

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przekonywała z kolei, że "stawka nie mogłaby być wyższa". - Jeśli zrobimy to we właściwy sposób, możemy przezwyciężyć ten kryzys i wyjść z niego silniejsi - powiedziała. Von der Leyen przekonywała, że wszystkie elementy do osiągnięcia kompromisu są na stole, a rozwiązanie jest możliwe.

Jacek Stawiski o unijnym szczycie w Brukseli
Jacek Stawiski o unijnym szczycie w BrukseliTVN24

"Chwila prawdy" i potrzeba "szybkiej i silnej reakcji"

Prezydent Francji Emmanuel Macron ocenił, że negocjacje to "chwila prawdy, jeśli chodzi o ambicje Europy". - Jesteśmy w trakcie bezprecedensowego kryzysu zdrowotnego, ale także gospodarczego i społecznego. Wymaga on znacznie większej solidarności i ambicji - stwierdził.

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez powiedział, że przywódcy mają obowiązek wobec swoich obywateli, aby znaleźć porozumienie na szczycie. - Hiszpania przybywa na szczyt gotowa zawrzeć porozumienie - oświadczył, wymieniając, że będzie bronił "narodowych interesów w dziedzinie rolnictwa". Szef estońskiego rządu Juri Ratas wezwał do zdecydowanej reakcji gospodarczej Europy na pandemię COVID-19, mówiąc, że unijni przywódcy mają przed sobą dwa ciężkie dni negocjacji w celu osiągnięcia porozumienia. - Potrzebujemy szybkiej, silnej i zjednoczonej reakcji na bezprecedensowy kryzys i pandemię - przekonywał Ratas.

Premier Czech Andrej Babisz zwrócił w swoim komentarzu uwagę na kwestię uzależnienia wysokości wypłat środków z funduszy odbudowy od kryterium bezrobocia. Dodał, że krytycznie ocenia tę propozycję. - Średnia bezrobocia z lat 2015-2019 nie ma żadnego związku z pandemią. Zobaczymy wpływ pandemii w przyszłym roku i ten wpływ będzie widoczny głównie w PKB. To powinno być najważniejszym kryterium - przekonywał.

"Jedno z kluczowych spotkań dla przyszłości Europy"

Z nieoficjalnych informacji dyplomatycznych wynika, że Holandia chciałaby, dalszego cięcia budżetu do poziomu 1,050 biliona euro. Kraj ten, będący przedstawicielem tak zwanej grupy oszczędnych państw chciałby także, by mniejsze środki były skierowane na ważne dla Polski Wspólną Politykę Rolną i politykę spójności. Zamiast na te cele Haga wolałaby więcej środków na bezpieczeństwo i obronę, migracje, czy inwestycje w przyszłościowe przemysły.

"Rozpoczynamy jedno z kluczowych spotkań dla przyszłości Europy na najbliższe lata. Chodzi o nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej, na którym będziemy rozmawiać o nowym budżecie UE na lata 2021-2027 oraz Planie Odbudowy, który jest europejską odpowiedzią na kryzys związany z pandemią koronawirusa" - wskazał w czwartkowym wpisie na Facebooku Morawiecki.

"Nasze zdanie się nie zmienia" - podkreślił premier. Dodał, że w interesie Europy, jak i Polski, jest przyjęcie takich rozwiązań, dzięki którym wsparcie odbudowy unijnych gospodarek będzie jak najszybsze, a jego skala będzie dostosowana do potrzeb państw członkowskich.

W czasie pierwszej sesji w gronie wszystkich przywódców liderzy mają skupić się na tych kwestiach, które są wciąż otwarte i zgodzić się co do globalnej architektury wieloletnich ram finansowych i funduszu odbudowy. Później - jeśli będzie taka potrzeba - mają się rozpocząć dwustronne spotkania Michela z liderami. Następnie, niewykluczone, że będzie to już w sobotę rano, przewodniczący Rady Europejskiej może przedstawić zrewidowaną propozycję, która będzie brała pod uwagę stanowiska wyrażone przez państwa członkowskie.

Spór o sposób zarządzania środkami na odbudowę

Głównymi blokami, którymi będą się zajmować szefowie państw i rządów są: rozmiar budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027, fundusz odbudowy i jego wielkość, to na ile ma się on składać z pożyczek a na ile z grantów, a także jaki ma być sposób rozdziału pieniędzy. Trzecim blokiem jest finansowanie, czyli nowe zasoby własne Unii Europejskiej oraz rabaty dla największych płatników.

Dużym problemem jest sposób zarządzania środkami na odbudowę. Z nieoficjalnych informacji ze źródeł unijnych wynika, że Holandia bardzo mocno naciska, żeby plany dotyczące reform, od których ma zależeć przyznanie danemu państwu środków na odbudowę, były akceptowane przez wszystkie kraje członkowskie jednomyślnie. Dla wielu stolic, zwłaszcza południa Europy to mocno problematyczne, bo przypomina sposób decydowania jaki był stosowany przy programach ratunkowych w czasie minionego kryzysu, na przykład dla Grecji. Wówczas strefa euro była w stanie w zasadzie dyktować Atenom, jakie mają wprowadzać reformy.

Pytania o dostęp do mechanizmu sprawiedliwej transformacji

Dla Polski z kolei problematyczna jest warunkowość dotycząca zgody na osiągnięcie neutralności klimatycznej w 2050 roku. Warszawa jest jedyną stolicą, która do tej pory nie przyłączyła się do unijnej deklaracji w tej sprawie. "27" miała do tego wrócić w czerwcu, ale nie stało się tak przez pandemię. - Jeśli ktoś nie chce zobowiązać się do celu neutralności na 2050 rok, nie może mieć dostępu do mechanizmu sprawiedliwej transformacji. To chyba jasne - mówił zastrzegając anonimowość dyplomata jednego z krajów członkowskich Unii Europejskiej.

To bardzo istotna kwestia dla rządu w Warszawie, bo Polska ma być największym beneficjentem środków na transformację regionów uzależnionych od węgla. Chodzi o 8 miliardów euro, co jak przyznają przedstawiciele sektora energetycznego, jest ogromną kwotą.

Jourova: zrobię wszystko, by unijne fundusze były powiązane z praworządnością
Jourova: zrobię wszystko, by unijne fundusze były powiązane z praworządnościąTVN24

Powiązanie dostępu do funduszu z praworządnością

Innym problemem dla Warszawy jest powiązanie dostępu do funduszy z praworządnością. Michel rozwodnił nieco tę warunkowość ułatwiając zablokowanie decyzji o mrożeniu środków dla krajów mających problemy w tym obszarze. Jednak Węgry grożą, że zerwą budżet, jeśli kwestia ta w ogóle nie zniknie. Polska w tej sprawie nie była zbyt aktywna na spotkaniach przed szczytem, choć ma swoje zastrzeżenia.

- Mechanizm musi być zgodny z zapisami traktatowymi oraz oparty na określonym katalogu kryteriów - poinformował jeden z polskich dyplomatów.

Inne kraje nie chcą jednak odpuścić tej kwestii. Premier Holandii dostał nawet od swojego parlamentu mandat, żeby upomnieć się na szczycie o ostrzejsze rozwiązania, jakich chcą w tej sprawie KE i Parlament Europejski. Chodzi o odwróconą większość kwalifikowaną, która daje możliwość łatwiejszego stosowania środków dyscyplinujących.

Do osiągnięcia porozumienia w sprawie budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 oraz funduszu odbudowy, a także wszystkich elementów, które wiążą się z wydawaniem pieniędzy konieczna jest jednomyślna zgoda państw członkowskich Unii Europejskiej.

Autorka/Autor:asty, akw//now

Źródło: PAP, TVN24