Porozumienie końcowe z ONZ-owskiej konferencji klimatycznej COP26 zostało zaakceptowane. Dokument z poprawkami zaakceptowali przedstawiciele niemal 200 państw. W konkluzji po raz pierwszy zawarto zobowiązanie państw dotyczące odejścia od paliw kopalnych, w tym węgla.
Zmiana treści porozumienia klimatycznego została zaproponowana w ostatniej chwili i dotyczyła kwestii stopniowego odchodzenia od węgla. Decyzja wywołała skargi państw szczególnie narażonych na skutki zmian klimatu. Żądały one bardziej konkretnych deklaracji w kwestii zakończenia dofinansowywania paliw kopalnych, jednak zgodziły się ostatecznie na porozumienie. Przyjęta wersja mówi o łagodniejszym podejściu do tej kwestii.
Wycofanie się z węgla punktem spornym
Zmianę w tekście deklaracji końcowej zaproponowały Indie - których potrzeby energetyczne są w ogromnym stopniu uzależnione od węgla, którego mają pod dostatkiem - po sporze z Chinami o redukcję dotacji do węgla i paliw kopalnych oraz kwestii przedstawienia do przyszłego roku nowych celów klimatycznych.
Przyjęte ambitniejsze cele klimatyczne mają przyśpieszyć działania na rzecz złagodzenia skutków zmian klimatu, niemniej zabrakło w nich zapisów dotyczących dofinansowywania najbiedniejszych państw, gdzie skutki globalnego ocieplenia będą najpoważniejsze, a w wielu przypadkach już są odczuwane.
Pakt klimatyczny z Glasgow jest pierwszym w historii porozumieniem klimatycznym, w którym wyraźnie napisano o redukcji emisji z węgla, paliwa, które w największym stopniu przyczynia się do powstawania gazów cieplarnianych. W pakcie podkreślono również nacisk na pilniejsze redukcje emisji i obiecano więcej pieniędzy dla krajów rozwijających się, aby pomóc im w łagodzeniu skutków zmian klimatu. Zobowiązania podjęte w Glasgow nie idą jednak wystarczająco daleko, by zatrzymać wzrost średniej temperatury w granicach 1,5 st. C w stosunku do początku epoki przemysłowej.
Jakie zmiany wprowadzono w porozumieniu i dlaczego?
W sobotę do końca trwały negocjacje w sprawie zapisu mówiącego o zobowiązaniu państw do rezygnacji z wycofywania węgla. Sprzeciw wobec tego najmocniej wyrażały Indie. Indyjski minister ds. klimatu Bhupender Yadav pytał, jak kraje rozwijające się mogą obiecywać stopniowe wycofywanie węgla i subsydiów na paliwa kopalne, skoro "muszą jeszcze zająć się swoimi programami rozwoju i likwidacją ubóstwa".
Ostatecznie w tekście deklaracji końcowej kraje zgodziły się na zwrot mówiący o "stopniowym zmniejszaniu", a nie "wycofywaniu" węgla, co jednak zostało przez wiele osób odebrane jako rozczarowanie. Rozczarowanie wyraził nawet przewodniczący COP26 Alok Sharma, który powiedział, że jest mu "bardzo przykro" z powodu tego, jak potoczyły się obrady. Wyjaśnił jednak, że bardzo ważne jest, aby chronić porozumienie jako całość. - Jest mi bardzo przykro. Ja również odczuwam głębokie rozczarowanie. Ale myślę, że jak zauważyliście, jest również istotne, abyśmy chronili ten pakiet - mówił łamiącym się głosem.
COP26. Porozumienie "kompromisem"
Sekretarz generalny ONZ António Guterres nazwał wynik "kompromisem odzwierciedlającym interesy, sprzeczności i stan woli politycznej w dzisiejszym świecie". - To ważny krok, ale to nie wystarczy. Nadszedł czas, by przejść na tryb awaryjny. Bitwa klimatyczna jest walką naszego życia i ta walka musi być wygrana - mówił.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej i komisarz do spraw klimatu Frans Timmermans oświadczył, że "wnioski w porozumieniu końcowym szczytu pomogą nam pozbyć się węgla".
Ograniczenie emisji, środki dla krajów rozwijających się i plany wobec globalnego ocieplenia
W ramach porozumienia kraje zobowiązały się do spotkania w przyszłym roku, aby zobowiązać się do dalszych poważnych redukcji emisji dwutlenku węgla, tak aby cel 1,5 st. C mógł zostać osiągnięty. Obecne zobowiązania, jeśli zostaną spełnione, mogą jedynie ograniczyć globalne ocieplenie do 2,4 st. C.
Ale naukowcy twierdzą, że jeśli średnia globalna temperatura wzrośnie o więcej niż 1,5 st. C, na Ziemi odczuwalne będą poważne skutki zmian klimatycznych, a miliony ludzi narażonych będzie na ekstremalne upały.
Kraje rozwijające się były również niezadowolone z braku postępu w sprawie tak zwanych "strat i szkód", czyli tego, że bogatsze kraje, które historycznie odpowiadają za zdecydowaną większość światowych emisji, powinny zrekompensować biedniejszym skutki zmian klimatycznych. W porozumieniu obiecano jednak podwojenie do 2025 r. tych funduszy dla krajów rozwijających się.
Pomimo osłabienia zapisu dotyczącego węgla, wskazywane jest jednak też to, że po raz pierwszy węgiel jest wymieniony z nazwy w tego typu dokumentach ONZ. Węgiel jest odpowiedzialny za około 40 proc. światowej emisji CO2, co powoduje, że ograniczenie jego emisji jest kluczowe dla wysiłków na rzecz utrzymania się w celu utrzymania 1,5 st. C. redukcji. Aby osiągnąć ten cel, który uzgodniony został w Paryżu w 2015 r., globalne emisje muszą zostać zredukowane o 45 proc. do 2030 r., a do 2050 r. powinna zostać osiągnięta zerowa emisja netto.
Źródło: PAP, Reuters