Dostarczona 1 marca na Słowację partia rosyjskiej szczepionki przeciwko COVID-19 Sputnik V różni się od substancji opisanej w czasopiśmie medycznym "The Lancet" – ogłosił Słowacki Państwowy Instytut Leków (SUKL). Nie podjęto decyzji, czy można używać tego preparatu.
Słowacki Państwowy Instytut Leków (SUKL) potwierdził, że partie Sputnika V różnią się między sobą, a szczepionki, które otrzymała Słowacja, są inne niż te prezentowane w czasopiśmie medycznym "Lancecie" i analizowane przez Europejską Agencją Leków (EMA). "Według publikowanych informacji Sputnik V ma być używany w około 40 krajach świata, ale te szczepionki łączy tylko nazwa" – oświadczył SUKL.
Specjaliści Instytutu potwierdzili także, że producent nie przekazał około 80 procent wymaganej dokumentacji związanej z preparatem. Jak podała Agencja Reutera, organ powtórzył, że z powodu niewystarczających danych dostarczonych przez producenta nie był w stanie określić korzyści i zagrożeń związanych ze szczepionką, której 200 tysięcy dawek Słowacja sprowadziła w zeszłym miesiącu, lecz jeszcze nie zaczęła stosować.
Były premier Słowacji, aktualny minister finansów Igor Matovicz, który sprowadził rosyjską szczepionkę, poleciał w czwartek do Moskwy na rozmowy z dostawcą preparatu. Nie ujawnił celu rozmów, ale napisał w sieci społecznościowej, że "ktoś chce zapobiec używaniu Sputnika V na Słowacji".
Matovicz zapewnił, że zrobi wszystko, aby ludzie mogli zacząć szczepić się rosyjskim preparatem.
Potajemne sprowadzenie szczepionki na Słowację wywołało ostry kryzys w koalicji rządowej i ostatecznie kosztowało Matovicza stanowisko premiera. O czwartkowej podróży polityka do Moskwy wiedzą zarówno premier Eduard Heger, jak i minister spraw zagranicznych Ivan Korczok.
Źródło: PAP, Reuters