Zaszczepienie się staje się bardziej skomplikowane niż zakup samochodu – ocenił szef władz regionu Grand Est Jean Rottner. Medycy, politycy i dziennikarze we Francji krytycznie odnoszą się do procesu szczepień przeprowadzanego w tym kraju. Wskazują na jego powolność i brak zaufania społeczeństwa do szczepień. "Kiedy USA, Izrael, Wielka Brytania, Niemcy galopują, Francja posuwa się naprzód w tempie ślimaka" – napisano w komentarzu redakcyjnym "Le Figaro".
Od początku trwania kampanii szczepień 27 grudnia we Francji zaszczepiono według Our World in Data Uniwersytetu Oksfordzkiego zaledwie nieco ponad 500 osób. We Włoszech, które mają porównywalną liczbę ludności, preparat podano już 114 tysiącom osób. Przy tej okazji zwraca się też uwagę na niechęć Francuzów do szczepień. Według najnowszego sondażu, aż 58 procent respondentów deklaruje, że nie podda się zaszczepieniu przeciwko COVID-19.
"Zaszczepienie się staje się bardziej skomplikowane niż zakup samochodu"
Kampania szczepień we Francji spotyka się z krytą polityków, mediów i lekarzy. - Prowadzimy politykę, która w przeszłości dowiodła swojej porażki: maski, testy, teraz szczepienia – powiedział szef władz regionu Grand Est na wschodzie Francji Jean Rottner w telewizji France 2, wskazując na "nieprzygotowanie i brak odpowiedzialności" rządu. Grand Est jest jednym z najbardziej dotkniętych pandemią regionów w kraju. - Zaszczepienie się staje się bardziej skomplikowane niż zakup samochodu – ocenił.
- Zaufanie między państwem a lokalnymi społecznościami to podstawa – podkreślił z kolei mer Nancy Mathieu Klein, który zwrócił się do tych drugich o większe zaangażowanie w kampanię szczepień. Dodał, że "nadal bardzo niepokoi" powrót epidemii w jego mieście. Przyspieszmy dostępność dawek i rozszerzmy kampanię na osoby również spoza środowisk medycznych – zaapelował.
Z kolei eurodeputowany koalicji Zielonych (EELV) Yannick Jadot potępił w poniedziałek "fiasko francuskiej strategii szczepionkowej", za którą jego zdaniem odpowiada prezydent kraju Emmanuel Macron oraz francuski przemysł farmaceutyczny, ponieważ szczepionka krajowego koncernu Sanofi ma być dostępna dopiero pod koniec 2021 roku.
"To stawia Francję w dramatycznej sytuacji" i jest wynikiem "mieszanki amatorstwa, niekompetencji, pretensji, arogancji" – podsumował Jadot. Jego zdaniem Macron "mianował się generalissimusem wojny przeciwko COVID-19 i obecnie, odnotowując porażkę własnej strategii, obarcza winą okopy, żołnierzy, urzędników".
"Francja posuwa się naprzód w tempie ślimaka"
Wielu francuskich lekarzy i mediów podkreśla z kolei, że kampania szczepień we Francji jest najwolniejsza w Europie. Dyrektor oddziału ratunkowego szpitala w Saint-Denis prof. Frederick Adnet uważa, że należy wyciągnąć wnioski ze sprawnie prowadzonej kampanii szczepień w Izraelu.
- Kiedy USA, Izrael, Wielka Brytania, Niemcy galopują, Francja posuwa się naprzód w tempie ślimaka. Mistrzyni ograniczeń, złoty medal w atestach, ostatnia w rozwiązaniach – napisał w komentarzu redakcyjnym "Le Figaro" Vincent Tremolet de Villers. - Francuscy decydenci mieli miesiące na przygotowanie się do szczepień, a zamiast tego mamy powolną kampanię, potępioną przez samego szefa państwa, co jest nie tylko niezrozumiałe, ale także skandaliczne – podkreślił.
Macron w wywiadzie dla gazety "Journal du Dimanche" obiecał w niedzielę zorganizowanie losowania 35 Francuzów – tzw. kolektywu obywatelskiego, który będzie "obserwować kampanię szczepień we Francji" i wskazywać ewentualne jej błędy. Szef państwa potępił powolność kampanii szczepień.
Minister zdrowia zapowiada zmiany
W niedzielę minister zdrowia Olivier Veran zorganizował spotkanie z szefami regionalnych agencji zdrowia. Rząd zamierza zwiększyć tempo szczepień, ale stopniowo – powiedział później Veran. Do połowy stycznia szczepionki ma otrzymać 300 domów opieki i zakładów opieki długoterminowej. Stopniowo dawki zostaną udostępnione około 10 tysiącom domów opieki.
Veran ogłosił również, że szczepienia będą dostępne od poniedziałku dla opiekunów osób starszych w wieku powyżej 50 lat i dla osób z chorobami współistniejącymi. Minister zapowiedział utworzenie w miastach centrów szczepień, które będą również służyć jako bazy magazynowe, dostarczające dawki szpitalom.
Pediatrzy apelują o zwiększone testowanie dzieci
Tymczasem francuscy pediatrzy zaapelowali o wykonywanie u dzieci większej liczby badań na obecność koronawirusa, w związku z rozprzestrzenianiem się w nowego wariantu SARS-CoV-2 pochodzącego z Wielkiej Brytanii. Według niektórych opinii - odrzucanych przez część francuskich medyków - nowy wariant wirusa może mieć większy wpływ na dzieci – poinformowała w poniedziałek telewizja BFM TV. Zdaniem cytowanego przez stację specjalisty chorób zakaźnych i pediatry dr. Roberta Cohena należy monitorować nowe odmiany wirusa oraz zwiększyć liczbę wykonywanych testów.
Epidemiolog i członek doradzającej rządowi w sprawach epidemii rady naukowej Arnaud Fonranet zauważył, że jest zbyt wcześnie, by stwierdzić, czy nowa odmiana jest szczególnie niebezpieczna dla młodych ludzi. Prezes francuskiego towarzystwa pediatrów Christele Gras-Le Guen przypomina, że na razie nie ma dokładnych danych, dlatego nie należy wywoływać "fałszywego niepokoju". Podkreślił on również konieczność przeprowadzania większej liczby testów wśród dzieci i ścisłego monitorowania ewolucji wirusa SARS-CoV-2.
Minister edukacji Jean-Michel Blanquer nie zdecydował o odłożeniu powrotu uczniów do szkół po dwutygodniowych feriach świątecznych, argumentując, że wskaźnik infekcji wśród dzieci i młodzieży we Francji pozostaje bardzo niski. Niektórzy nauczyciele uważają jednak, że środki bezpieczeństwa w szkołach powinny zostać podwyższone. Zastępca sekretarza generalnego związku zawodowego nauczycieli SNES-FSU Sophie Venetitay zaaplowała o "środki do masowego testowania uczniów i personelu po powrocie z ferii".
Źródło: PAP