- Konflikt między członkami społeczności druzyjskiej a syryjskimi plemionami beduińskimi trwał od ponad tygodnia.
- Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie, od 13 lipca w prowincji zginęło 940 osób.
Rzecznik MSW poinformował w sobotę wieczorem, że starcia w Suwejdzie zostały przerwane, a obszar oczyszczony z beduińskich bojowników plemiennych po rozmieszczeniu syryjskich sił bezpieczeństwa w celu wymuszenia zawieszenia broni.
Rząd poinformował, że siły bezpieczeństwa są rozmieszczane w regionie południowym, aby spróbować utrzymać pokój po prawie tygodniu konfliktu między członkami społeczności druzyjskiej a syryjskimi plemionami beduińskimi.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, organizacja monitorująca sytuację z siedzibą w Londynie, poinformowało, że w starciach od zeszłego tygodnia w okolicach Sweidy zginęło co najmniej 940 osób. Agencja Reutera nie była w stanie niezależnie zweryfikować tej liczby.
Tymczasowy prezydent Ahmed al-Sharaa powiedział, że mediacja "arabsko-amerykańska" pomogła przywrócić spokój, zanim doszło do eskalacji starć. Skrytykował Izrael za naloty przeprowadzone w tym tygodniu.
Konflikt w Syrii
Starcia toczą się pomiędzy sunnitami i Beduinami (również wyznającymi islam sunnicki) z jednej, a mniejszością druzyjską, dominującą w prowincji Suwejda, z drugiej strony.
Wcześniej kancelaria tymczasowego prezydenta Syrii Ahmeda al-Szara ogłosiła wprowadzenie "natychmiastowego i całkowitego zawieszenia broni". Zagrożono, że każdy przypadek złamania rozejmu zostanie potraktowany jako "pogwałcenie suwerenności Syrii". Syryjskie ministerstwo spraw wewnętrznych przekazało, że zaczęło rozmieszczać w Suwejdzie jednostki podległe temu resortowi.
Poprzedniego dnia USA ogłosiły natomiast rozejm między Syrią a Izraelem, wzywając "druzów, Beduinów i sunnitów do złożenia broni." Izrael ostrzelał wcześniej cele w Syrii, zarówno w Damaszku, jak w Suwejdzie, twierdząc, że robi to w obronie atakowanych druzów.
W sobotę szef izraelskiej dyplomacji Gideon Saar napisał w serwisie X, że "w Syrii al-Szary niebezpiecznie jest należeć do mniejszości - Kurdów, chrześcijan, alawitów czy druzów. Zostało to dowiedzione w ostatnich miesiącach kilkukrotnie".
CZYTAJ WIĘCEJ: Ogłosili rozejm, walki trwają. "To już nie szpital, to masowy grób"
Autorka/Autor: jw/akw
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Hisam Hac Omer / Anadolu/ABACAPRESS.COM / PAP