Dzieci nadal są częstymi ofiarami wojny w Syrii - donosi Międzynarodowa Komisja Śledcza ONZ do spraw Syrii w opublikowanym w czwartek raporcie. Dokument dotyczy aktów przemocy popełnionych przez wszystkie strony konfliktu wobec ludności cywilnej w latach 2011-2019.
"Po ośmiu latach konfliktu wciąż nagminne jest naruszanie praw człowieka w przypadku dzieci, które nadal są zabijane, okaleczane, ranione i pozbawiane rodzin przez strony uczestniczące w tym konflikcie zbrojnym" - czytamy w raporcie Międzynarodowej Komisji Śledczej ds. Syrii.
"Niemal 5 mln syryjskich dzieci zostało zmuszonych do emigracji wewnątrz Syrii i poza jej granice. Te dzieci okradziono z dzieciństwa" - podkreślano podczas prezentacji wniosków zawartych w raporcie.
"Dziewczynki, które nie mają nawet dziewięciu lat, są gwałcone i zamieniane w seksualne niewolnice. Chłopcy są torturowani, siłą wcielani do oddziałów militarnych i zmuszani do wykonywania publicznych egzekucji" - piszą autorzy raportu. "Dzieci często stają się ofiarą snajperów lub porywaczy, którzy chcą za nie okupu" - podkreślają.
Częste są przypadki, gdy kilkuletnie dzieci były maltretowane i poddawane torturom na oczach rodziców, by zmusić ich do składania zeznań.
Komisja przesłuchała tysiące ofiar i świadków
Raport komisji dotyczy licznych aktów przemocy popełnionych przez wszystkie strony konfliktu wobec ludności cywilnej w latach 2011-2019. Komisja przesłuchała ponad 6000 ofiar i świadków, opracowując na tej podstawie ponad dwadzieścia sprawozdań na temat łamania praw człowieka w Syrii.
Na czele komisji stoi brazylijski dyplomata Paulo Sergio Pinheiro. Oprócz Brazylijczyka komisarzami śledczymi pracującymi w komisji są Amerykanka Karen Koning Abuzayd i Egipcjanin Hanny Megally.
Hanny Megally stwierdziła, że wszystkie strony konfliktu ponoszą odpowiedzialność za zbrodnie dokonywane na dzieciach, ale największe brzemię odpowiedzialności niosą siły zbrojne posłuszne syryjskiemu dyktatorowi Baszarowi al-Asadowi. Zdarzało się, że armia i ugrupowania na usługach Asada używały przeciwko dzieciom broni chemicznej, bomb kasetowych oraz innej broni zakazanej przez prawo międzynarodowe.
W raporcie podkreśla się, że celem ataków w czasie wojny domowej w Syrii było wiele szkół, co sprawiło, że znaczna część syryjskich dzieci pozostała bez dostępu do edukacji.
"Najlepszym sposobem jest poszukiwanie trwałego pokoju"
Komisja Śledcza ONZ zażądała od wszystkich stron konfliktu, by złożyły pisemne potępienie zbrodniczych praktyk wobec dzieci i zobowiązały się do natychmiastowego zaprzestania werbowania nieletnich. Komisarze wyrazili też nadzieję, że wszystkie osoby odpowiedzialne za zbrodnie wobec nieletnich zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.
- Najlepszym sposobem zapobieżenia dalszym gwałtom jest poszukiwanie trwałego pokoju. Wzywamy więc strony do podjęcia negocjacji w celu znalezienia rozwiązań, które zagwarantują poszanowanie praw wszystkich osób cywilnych, w tym dzieci - oświadczył Paulo Pinheiro.
W Idlibie dzieci żyją w przerażających warunkach
W Idlibie, ostatnim bastionie syryjskiej opozycji, dzieci żyją w przerażających warunkach. Są głodne, nie mają dostępu do edukacji. Panuje wśród nich wysoka śmiertelność, czego przykładem jest obóz w Rukban na pograniczu jordańsko-syryjskim - mówił w czwartek Pinheiro.
O tragicznej sytuacji w Ildibie alarmowała w piątek także Wysoka Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Michelle Bachelet, apelując o natychmiastowe wstrzymanie działań zbrojnych w prowincji. - Jest to głęboko niepokojące, że cywile wciąż, każdego dnia, są zabijani w atakach rakietowych z lądu i powietrza - ubolewała Bachelet.
W czwartek Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) przekazało, że około 350 tysięcy syryjskich cywilów, w większości kobiet i dzieci, musiało w ostatnich tygodniach opuścić domy.
Komisja zaniepokojona ograniczeniem przejść granicznych
Komisja śledcza ONZ wyraziła również zaniepokojenie z powodu podjęcia przez Radę Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych - pod presją rządu syryjskiego i wspierającej go Rosji - uchwały o zredukowaniu z czterech do dwóch liczby przejść granicznych, którymi pomoc humanitarna może docierać do Syrii.
- Może to oznaczać zredukowanie pomocy humanitarnej i mieć dramatyczny wpływ na sytuację dzieci - oświadczył szef Międzynarodowej Komisji Śledczej ds. Syrii podczas czwartkowego omówienia najnowszego raportu tej organizacji.
Źródło: PAP