Jak "ptaki uwolnione z klatki". W Syrii "czują nadzieję i wolność"

Źródło:
TVN24
"Kuzynki napisały, że ptaki zostały uwolnione z klatki". Nadzieja Syryjczyków po rebelii
"Kuzynki napisały, że ptaki zostały uwolnione z klatki". Nadzieja Syryjczyków po rebeliiTVN24
wideo 2/11
TVN24 Clean_20241208143338(21304)_aac

Kuzynki napisały mi, że ptaki zostały uwolnione z klatki, że to jest ten dzień, w którym one czują się szczęśliwe i wolne - tak o obaleniu reżimu w Syrii powiedziała w niedzielę Dalia Nammous, przedsiębiorczyni o syryjskich korzeniach. Gościni TVN24 mówiła też, że reżim Asada i wpływy Rosji widoczne były "na każdym skrzyżowaniu".

Syryjscy rebelianci ogłosili w niedzielę, że wyzwolili Damaszek i obalili prezydenta Baszara al-Asada. Dyktator wyleciał z Damaszku w niedzielę w nieznanym kierunku, ale samolot zniknął z radarów. Wspierający Asada Kreml poinformował, że syryjski dyktator opuścił stanowisko prezydenta oraz kraj, a także rozkazał, by w sposób pokojowy przekazać władzę.

Czytaj też: Szturm na ambasadę Iranu po zdobyciu stolicy Syrii

W Syrii "czują nadzieję i wolność"

Polka o syryjskich korzeniach Dalia Nammous opowiadała w niedzielę na antenie TVN24 o reakcji jej mieszkającej w Syrii rodziny na obalenie reżimu.

- Dzisiaj rano rozmawiałam ze swoimi kuzynkami. Napisały mi bardzo przyjemną wiadomość, że ptaki zostały uwolnione z klatki. Że to jest ten dzień, w którym one czują się szczęśliwe i wolne (...). Napisały, że w końcu wyszły z mroku - relacjonowała.

Nammous oceniła, że w Syryjczycy mają teraz nadzieję na zmiany. - Kuzynki mówią o tym, że czują tę nadzieję, tę wolność i chcą o tym cały czas mówić. Przedtem, gdy jeździłam do Syrii, pytałam o to, jak im się tam żyje to u nas w domu się o tym nie mówiło. Nie mówiło się o polityce. Nie mówiło się o tym, co się dzieje - skomentowała.

Czytaj też: Asad "rozkazał, by pokojowo przekazać władzę". Moskwa o losach dyktatora

Dalia NammousTVN24

Ubóstwo i dyktatura w Syrii

Gościni TVN24 opisała też warunki, w których żyje znaczna część syryjskiego społeczeństwa. Mieszkająca w miejscowości Madaja, niedaleko Damaszku ciocia Dalii Namous miała dostęp do elektryczności tylko przez jedną godzinę dziennie.

- Jednego dnia ciocia włączała pralkę, drugiego dnia lodówkę. Patrząc na to, że tam jest 40 stopni, to ciężko jest żyć bez lodówki - podkreśliła Nammous. Zwróciła też uwagę na wysokie ceny żywności. - Jak przyjeżdżałam do Syrii przed wojną, to babcia robiła potrawkę z groszku. Po wybuchu wojny robiła obiad z łupin - powiedziała przedsiębiorczyni.

Dalia Nammous powiedziała też, że ucisk reżimu Asada, jak i wpływy Putina były widoczne "na każdym skrzyżowaniu" - choćby dlatego, że żołnierze kontrolowali samochody.

Autorka/Autor:bp/ads

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24