Dowodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) przenoszą 1,7 tys. bojowników z linii frontu z tak zwanym Państwem Islamskim (IS) do Afrinu, by walczyli tam przeciwko ofensywie zbrojnej tureckiego wojska - poinformował we wtorek rzecznik SDF Abu Omar al-Edilbi.
- Podjęliśmy trudną decyzję o wycofaniu naszych oddziałów z prowincji Dajr az-Zaur i frontu z IS do Afrinu - powiedział al-Edilbi na konferencji prasowej. W sumie dotyczyć to będzie 1,7 tys. bojowników - zaznaczył.
Jak przekazał Reutersowi 700 bojowników już przeniosło się do tej zarządzanej przez Kurdów z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG) enklawy w syryjskiej prowincji Aleppo. Oddziały te współpracowały do tej pory z międzynarodową koalicją pod wodzą USA do walki z IS. W ocenie al-Edilbiego ochrona ludności Afrinu "jest ważniejsza niż decyzje koalicji". Wtorkowe informacje SDF potwierdzają komunikat Pentagonu o "pauzie operacyjnej" w walce przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu w Syrii - wskazuje kurdyjski portal Rudaw.
SDF głównym partnerem
W poniedziałek o wstrzymaniu operacji lądowych przez koalicję poinformował rzecznik Pentagonu Robert Manning. Decyzja ta spowodowana była przeniesieniem oddziałów SDF do Afrinu. Pentagon nie podał jednak szacunkowej liczby bojowników, których to dotyczy.
Manning zaznaczył jednocześnie, że naloty USA na pozycję dżihadystów w Syrii są kontynuowane. - Natura naszej misji w Syrii nie zmieniła się - oznajmił. Podkreślił, że SDF pozostają "głównym partnerem" USA w walce przeciwko tzw. IS. Przerwa w operacji lądowej to "najbardziej wyraźny sygnał", że ofensywa zbrojna Turcji w Afrinie przeszkadza USA w pokonaniu IS w Syrii - oceniła Associated Press. Agencja przypomina, iż "przez tygodnie minister obrony USA James Mattis oraz pozostali amerykańscy urzędnicy" mówili, że działania wojskowe Ankary "odwracają uwagę" od kampanii przeciwko samozwańczemu kalifatowi.
Napięcia na linii Ankara-Waszyngton
Zbrojna ofensywa turecka przeciwko YPG w Afrinie rozpoczęła się 20 stycznia. Ankara obawia się, że Kurdowie skonsolidują tereny odbite tam z rąk bojowników tzw. Państwa Islamskiego. Władze Turcji argumentują, że operacja, której nadano kryptonim "Gałązka oliwna" ma na celu ochronę granic Turcji, "zneutralizowanie" kurdyjskich bojowników w Afrinie i uwolnienie tamtejszej ludności od "ucisku i opresji". YPG odpierają zarzuty o terroryzm i oskarżają Turcję o ataki na cywilów. Działania zbrojne tureckiego wojska doprowadziły do wzrostu napięć na linii Ankara-Waszyngton. Tureckie władze groziły nawet, że ich wojska mogą ruszyć z Afrinu na wschód w stronę Manbidżu, gdzie obok kurdyjskich bojowników stacjonują żołnierze amerykańscy.
Autor: MR/AG / Źródło: PAP