Bomby NATO zabiły najmłodszego syna Muamara Kaddafiego - Saifa al-Arab Kaddafiego - i trzech wnuków przywódcy - poinformowały libijskie władze. Samoloty Sojuszu miały uderzyć w nocy z soboty na niedzielę na budynek rodziny dyktatora w Trypolisie. Był w nim sam Kaddafi, ale uniknął śmierci. NATO zapewnia, że atakowało centrum dowodzenia, a wiceminister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii mówi, że "doniesienia o śmierci członków rodziny libijskiego przywódcy są niepotwierdzone".
Przedstawiciele Sojuszu i państw biorących w interwencji, wielokrotnie zapewniali, że sam Kaddafi i jego rodzina nie są celami uderzeń lotniczych.
Także teraz w specjalnym komunikacie, kanadyjski generał Charles Bouchard, dowodzący operacją w Libii, zapewnił: - Cele Sojuszu Północnoatlatyckiego mają charakter wojskowy, a nie indywidualny.
Potwierdził, że samoloty NATO zaatakowały obiekty rządowe i wojskowe w Trypolisie, ale nie potwierdził informacji, że w atakach tych zginął najmłodszy syn Kaddafiego. Wyraził jednak ubolewanie z powodu ewentualnych ofiar wśród ludności cywilnej.
Niepotwierdzone informacje
Alistair Burt wiceminister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii oświadczył natomiast, że nie może potwierdzić, że syn i wnukowie Kaddafiego zginęli w ataku NATO.
- W tym momencie nie mamy informacji o ich śmierci. Wszelkie doniesienia na ten temat są niepotwierdzone - podkreślił.
O Saifie al-Arab wiadomo niewiele. Miał 29 lat. Wiadomo o nim tyle, że studiował ekonomię w Monachium, gdzie dał się poznać jako miłośnik drogich, szybkich i głośnych aut.
Uderzenie w nocy
Według przedstawiciela libijskiego rządu w budynek, w którym miał zginąć Saif al-Arab Kaddafi, uderzyły co najmniej trzy rakiety. Władze zabrały zachodnich dziennikarzy na miejsce ataku. Budynek w bogatej dzielnicy Trypolisu ma być w znacznej części zniszczony i zawalony.
Miał tam też przebywać Kaddafi wraz z żoną i znaczną liczbą gości. Dyktator nie został nawet ranny i uszedł cało. Podobnego szczęścia miała nie mieć część jego gości, którzy zostali poszkodowani. - To była bezpośrednia próba zamachu na głowę państwa - powiedział rzecznik rządu. - To prawo dżungli. Teraz jest już chyba jasne, o co chodzi. Na pewno nie o obronę cywili - dodał rzecznik. Libijskie władze wielokrotnie oskarżały NATO o "polowanie" na dyktatora.
"Zachodnia koalicja nie ochrania cywilów"
Dążenie do zabicia Kaddafiego nie raz potępiał zdecydowanie premier Rosji, Władymir Putin. Według niego, zachodni urzędnicy mieli mu powiedzieć, iż rzeczywiście są podejmowane próby likwidacji dyktatora.
Doniesienia o rzekomej śmierci członków rodziny Kaddafiego skomentował teraz także rosyjski poseł. - Atak NATO na Trypolis, w którym jak mówią libijskie władze, zginął syn Kaddafiego i trzech jego wnuków jest dowodem na to, że zachodnia koalicja nie ochrania ludności cywilnej - powiedział Konstantin Kosachev, członek rosyjskiego parlamentu.
Cios w wojsko
Reporterka Al-Dżaziry donosi, że w Trypolisie było słychać bardzo silne eksplozje. Według przedstawiciela NATO, rakiety trafiły w centrum dowodzenia w jednej z dzielnic Trypolisu.
Intensywne naloty odbyły się też w Misracie, o którą od prawie dwóch miesięcy toczą się zacięte walki.
Miastem miało wstrząsnąć trzynaście silnych eksplozji, w momencie gdy nad nim przelatywało wiele samolotów NATO. Wybuchy było słychać w zachodniej i południowozachodniej części miasta, gdzie skoncentrowane są siły Muammara Kaddafiego.
Źródło: PAP