Futurystyczny amerykański niszczyciel rakietowy USS Zumwalt odbył pierwszy rejs bojowy - poinformowała Flota Pacyfiku US Navy. Supernowoczesny okręt w piątek wyruszył z San Diego w Kalifornii, aby w poniedziałek przybyć do kanadyjskiego portu w mieście Esquimalt.
Jak stwierdzono w opublikowanym przez amerykańską Flotę Pacyfiku oświadczeniu, pierwszy rejs bojowy (operacyjny) USS Zumwalt świadczy o wysiłkach marynarki na rzecz "usprawnienia tej śmiercionośnej jednostki nawodnej poprzez zintegrowanie przełomowych technologii wykorzystanych w systemach bojowych Zumwalta, jego uzbrojeniu i rozwiązaniach inżynieryjnych".
- Zumwalt został zaprojektowany w technologii stealth (obniżonej wykrywalności przez radary - red.) - podkreślił dowódca okrętu, komandor Andrew Carlson. - To wspomaga jego rolę wielozadaniowej jednostki nawodnej oraz poprawia możliwości dowódcy w zapewnieniu morskiej potęgi bojowej oczekiwanej na misjach marynarki w przyszłości - zaznaczył.
- Moja załoga wyczekuje dalszych testów i zadań na morzu, sprawdzając najnowocześniejsze możliwości tej konstrukcji - dodał kmdr Carlson.
USS Zumwalt to pierwszy okręt tej klasy. "Niszczyciele klasy Zumwalt są przeznaczone do wykonywania najważniejszych misji morskich polegających na odstraszaniu i projekcji siły, a także tworzeniu złożonego pola walki dla przeciwników dzięki możliwościom operowania zarówno blisko wybrzeży jak i na otwartym morzu", stwierdzono w oświadczeniu Floty Pacyfiku.
Niespełniona przyszłość US Navy
USS Zumwalt jest największym w historii i najnowocześniejszym amerykańskim niszczycielem rakietowym. Długi na 183 metry okręt o wyporności ponad 14 tysięcy ton może rozwijać prędkość ponad 30 węzłów (niemal 60 km/h) i posiada szereg eksperymentalnych, niespotykanych nigdzie indziej technologii.
Kiedyś planowano zbudować aż 32 takie okręty, ale po długiej serii cięć ostały się jedynie trzy. W efekcie nie udało się uzyskać korzyści z masowych produkcji i koszty opracowania futurystycznych jednostek trzeba podzielić na 3, a nie 32. Efekt jest taki, że pojedynczy Zumwalt kosztował podatnika około 7 miliardów dolarów (cały program ich budowy jest szacowany na 22,5 miliarda dolarów).
Na dodatek skasowano część programów mających dać im nowoczesne uzbrojenie. Zwłaszcza amunicję bardzo dalekiego zasięgu dla ich dział kalibru 155 mm, która ze względu na liczne problemy i ograniczenie produkcji miała kosztować po kilkaset tysięcy dolarów za sztukę. Bez niej Zumwalty straciły jeden ze swoich głównych atutów, czyli zdolność do prowadzenia intensywnego ostrzału na długim, nawet stukilometrowym dystansie. Teraz US Navy musi na nowo wymyślać, do czego okręty mają służyć.
Wszystko wskazuje na to, że będą bardzo kosztownymi platformami eksperymentalnymi. Świetnie nadają się do prób z bronią laserową i elektromagnetyczną, nad którymi intensywnie pracuje US Navy. Liczne zastosowane w nich technologie, po gruntownym sprawdzeniu, mogą w przyszłości trafić na inne, nowe okręty floty USA.
Autor: mm/adso / Źródło: U.S. Pacific Fleet, tvn24.pl