Środki budowy zaufania w Sudanie Południowym zaowocowały - powiedział we wtorek Jean-Pierre Lacroix, zastępca sekretarza generalnego ONZ do spraw operacji pokojowych. Podczas sesji Rady Bezpieczeństwa przekonywał o znacznej poprawie stanu bezpieczeństwa w tym kraju. Przyznał jednak, że wciąż dochodzi tam do aktów przemocy.
W swym wystąpieniu Lacroix odniósł się do raportu sekretarza generalnego ONZ o sytuacji w Sudanie Południowym. Dokument przedstawia głównie trzymiesięczny rozwój wydarzeń po podpisaniu 12 września odnowionego porozumienia pokojowego przez prezydenta i zarazem szefa rządu Salvę Kiira Mayardita oraz przywódcę opozycji Rieka Machara.
Sytuacja humanitarna "wciąż tragiczna"
Szef operacji pokojowych ONZ wskazał na postępy osiągnięte przez Sudan Południowy w omawianym okresie. Przypomniał, że dowódcy wojskowi obu stron konfliktu otworzyli linie komunikacyjne, podjęli robocze kontakty. - Środki budowy zaufania zaowocowały - ocenił Lacroix. Widać to według niego na przykładzie otwierania wcześniej zablokowanych dróg, ułatwień w poruszaniu się cywilów, a także fali powrotów części uciekinierów do ich domów.
Zastępca szefa ONZ przyznał jednocześnie, że nie wszędzie walki ustały. Ludność cywilna wciąż pada ofiarą napaści, gwałcone są kobiety - zaznaczył.
- Ta brutalność jest nie do zaakceptowania. Obie strony nie powinny szczędzić wysiłków, by sprawcy tych okrucieństw stanęli przed sądem. Nie będzie pokoju bez położenia temu kresu i pociągnięcia do odpowiedzialności (sprawców) brutalnych ataków na cywilów - argumentował.
Sytuację humanitarną w Sudanie Południowym Lacroix określił jako "wciąż tragiczną". W jego ocenie kontynuacja misji ONZ w tym państwie (UNMISS) jest główną gwarancją, że proces pokojowy nie zostanie zerwany.
Wzrost przemocy seksualnej
Na temat sytuacji w Sudanie Południowym wypowiedziała się też ambasadorka Polski przy ONZ Joanna Wronecka. Polka jest przewodniczącą komitetu ds. sankcji wobec Sudanu Południowego. We wtorek przekonywała o pilnej potrzebie znalezienia drogi do rozwiązania kryzysu. Niepokoiły ją w warunki, w jakich dorasta kolejne pokolenie Sudańczyków.
Wronecka wyraziła nadzieję, że społeczność międzynarodowa będzie zjednoczona we wdrażaniu sankcji. Połowiczność groziłaby, jak zaznaczyła, utratą ich znaczenia i wpływu. - Sankcje zostały wprowadzone dla wsparcia procesu politycznego w celu osiągnięcia pokoju - przypomniała.
Na forum RB wystąpiła także specjalna przedstawicielka ONZ ds. seksualnej przemocy w konfliktach zbrojnych Pramila Patten (Mauritius). Zwróciła ona uwagę na alarmujący wzrost liczby udokumentowanych przypadków przemocy na tle seksualnym ze 193 przypadków w roku ubiegłym do 1157 przypadków w roku 2018.Wiele z tych gwałtów zakończyło się śmiercią ofiar.
Jak wskazywała Patten, gwałcone są nawet kilkuletnie dziewczynki. Setki kobiet i dziewcząt jest uprowadzanych i zamienianych w seksualne niewolnice. - Polityka zerowej tolerancji kłóci się z rzeczywistością "zerowych konsekwencji" - oceniła. - Sprawcy gwałtów wciąż nie ponoszą za nie odpowiedzialności – dodała.
Wojna domowa w Sudanie Południowym
Sudan Południowy odłączył się od Sudanu w 2011 roku. Prezydentem został Salva Kiir z plemienia Dinka, który funkcję tę sprawuje do dziś. Wewnętrzny konflikt rozgorzał w 2013 roku, gdy nieudany zamach stanu przeprowadził odsunięty przez Kiira od władzy jego polityczny rywal – wiceprezydent Riek Machar z plemienia Nuerów, który sformował wojska rebelianckie.
Wojna domowa o podłożu etnicznym i plemiennym pochłonęła od tamtej pory dziesiątki tysięcy istnień ludzkich. W jej wyniku cztery miliony osób musiały opuścić swoje domy, a kraj pogrążył się w kryzysie.
31 maja Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła projekt rezolucji przedłużającej wcześniejsze sankcje wobec Sudanu Południowego. Restrykcje obejmowały zamrożenie aktywów i zakaz podróżowania dla sześciu osób, w tym ministrów obrony i informacji oraz zastępcy szefa sztabu armii ds. logistyki. Zagrożono też wprowadzeniem embarga na dostawy broni do Sudanu Południowego. W tej sytuacji w czerwcu obie strony konfliktu rozpoczęły rozmowy pokojowe.
30 czerwca ogłoszono zawieszenie broni. 6 lipca w Chartumie podpisano rozejm, na mocy którego skonfliktowane wojska rządowe i rebelianckie zostały wycofane z "obszarów miejskich". Rozejm został jednak rychło zerwany. Ostatecznie, do podpisania porozumienia pokojowego doszło dopiero na początku września.
Autor: mm / Źródło: PAP