Nie ochronili tysięcy ludzi. Chcą oskarżyć rząd za "misję niemożliwą"

Ekshumacje zwłok w Srebrenicy po wojnie w Bośni
Ekshumacje zwłok w Srebrenicy po wojnie w Bośni
Archiwum Reuters
Serbowie wymordowali w Srebrenicy 8 tys. muzułmanówArchiwum Reuters

Około stu holenderskich żołnierzy sił pokojowych ONZ chce wnieść skargę przeciwko rządowi Holandii, który wysłał ich w 1995 r. do obrony Srebrenicy, muzułmańskiej enklawy w Bośni i Hercegowinie, gdzie siły bośniackich Serbów zabiły 8 tys. muzułmanów. Zbrodnia ta jest uznawana za największy masowy mord w Europie od II wojny światowej.

- Państwo wysłało swoich żołnierzy na misję niemożliwą do wykonania, a później ich porzuciło - oświadczył we wtorek jeden z adwokatów tzw. błękitnych hełmów Michael Ruperti. - To spowodowało wiele szkód, zarówno w sferze fizycznej, psychologicznej, finansowej, jak i w sferze życia społecznego - dodał.

"Ich reputacja jako mężczyzn i żołnierzy ucierpiała"

Obrońcy żołnierzy powołują się na czerwcową wypowiedź minister obrony Holandii Jeanine Hennis-Plasschaert, która przy okazji obchodów dnia kombatanta przyznała, że batalion Dutchbat został wysłany do Bośni "bez odpowiedniego przygotowania na specyficzne okoliczności, bez wystarczających środków, z niewielką ilością informacji, ażeby bronić pokoju, którego już wtedy nie było".

Misja, która - jak to określiła pani minister - "była niemożliwa do przeprowadzenia" i odbyła się "w niemożliwych warunkach", na nowo wywoła w Holandii debatę publiczną wokół Srebrenicy.

Jak argumentuje Ruperti, jego klienci "wciąż mają trudności z uczestniczeniem w życiu społecznym". - Mówiono o nich nie najlepiej przez dwie dekady i pyta się ich jeszcze dzisiaj w gronie rodziny, czy w kawiarni: Ale dlaczego nic nie zrobiliście? - mówił mecenas.

- Ich reputacja jako mężczyzn i jako żołnierzy ucierpiała z powodu porzucenia przez holenderskie państwo - mówi adwokat, który czeka na możliwość przedyskutowania z resortem obrony sprawy wniesienia skargi.

- Chcą zatem, aby sędziowie potępili państwo za te szkody, i chcą otrzymać odszkodowanie, ale również i przede wszystkim chcą ze strony sądu i społeczeństwa uznania niesprawiedliwości, jaka została im wyrządzona - dodał Ruperti.

Jak wskazuje agencja AFP, wielokrotnie to właśnie przeciwko żołnierzom z batalionu Dutchbat skargi wnosili członkowie rodzin osób ewakuowanych ze Srebrenicy.

Ale w 2013 r. holenderska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa karnego o współudział w ludobójstwie lub zbrodniach wojennych przeciwko dowódcy oenzetowskiego batalionu Dutchbat III gen. Thomowi Karremansowi, jego zastępcy Robowi Frankenowi i innemu oficerowi Berendowi Oosterveenowi. Europejski Trybunał Praw Człowieka podtrzymał w czwartek tę decyzję.

Ludobójstwo w Srebrenicy

Holenderscy żołnierze sił pokojowych ONZ byli odpowiedzialni za położoną przy granicy z Serbią Srebrenicę, która była muzułmańską enklawą, ogłoszoną przez ONZ "strefą bezpieczeństwa", kiedy w lipcu 1995 roku siły Serbów bośniackich zajęły miasto i wymordowały blisko 8 tys. mężczyzn i chłopców.

Siły Serbów bośniackich zdobyły Srebrenicę 11 lipca 1995 roku, na kilka miesięcy przed zakończeniem wojny w Bośni. Zgromadziło się tam 30 tys. ludzi, w tym tysiące uchodźców, szukających schronienia przed nacierającymi wojskami serbskimi. Bronić ich mieli holenderscy żołnierze z sił ONZ, uzbrojeni tylko w lekką broń. Holendrzy wycofali się bez walki, nie mając szans, gdy dowództwo misji wojskowej ONZ odmówiło wsparcia i zbombardowania Serbów z powietrza. Batalion ONZ przyglądał się biernie oddzielaniu muzułmańskich mężczyzn od kobiet. Holendrzy wydali nawet 5 tys. muzułmanów, którzy schronili się przed wywózką w ich bazie w Potoczari w przekonaniu, że wyjazd stamtąd jest dla nich jedynym wyjściem. Trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych na obszarze dawnej Jugosławii oraz najwyższy organ sądowy ONZ Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości uznały masakrę muzułmańskich mężczyzn i chłopców w Srebrenicy za ludobójstwo.

Autor: ts\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org

Tagi:
Raporty: