Sześć osób zostało zabitych w wyniku strzelaniny, do której doszło w poniedziałek rano przy wjeździe do Jerozolimy - poinformowało pogotowie ratunkowe. Początkowo informowano o pięciu ofiarach śmiertelnych, ale później jeden z rannych zmarł w szpitalu.
Kilkanaście osób zostało rannych, z czego siedem ciężko. Stan zdrowia trzech rannych określany jest jako poważny. Dodano, że był to prawdopodobnie atak terrorystyczny, a dwóch domniemanych sprawców zostało "wyeliminowanych".
Atak na przystanku autobusowym
Do ataku doszło na przystanku autobusowym na północy Jerozolimy. Dwóch sprawców zostało zastrzelonych na miejscu przez żołnierza i uzbrojonego cywila - przekazała stacja Kanał 12. Teren został zamknięty. Skierowano tam znaczne siły policji i służb.
Izraelskie media podały, że sprawcy weszli do jednego z autobusów i otworzyli ogień do pasażerów. Ratownicy medyczni, którzy przybyli na miejsce strzelaniny, zastali ofiary leżące na drodze i chodniku w pobliżu przystanku autobusowego, niektóre z nich były nieprzytomne.
Izraelskie media: sprawcy to Palestyńczycy
Sprawcy to Palestyńczycy, którzy przyjechali do Jerozolimy z okolic Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu - podał portal Times of Israel, powołując się na funkcjonariuszy służb. Dodano, że użyli pistoletu maszynowego chałupniczej produkcji. Taka broń powstaje w warsztatach na terytoriach palestyńskich i jest często używana w zamachach terrorystycznych.
Wojska izraelskie okrążają kilka wiosek w okolicach Ramallah, z których pochodzili zamachowcy - dodał Times of Israel.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu przerwał zaplanowane na poniedziałek zajęcia, w tym zeznania w sprawie korupcyjnej w sądzie, i udał się na naradę z szefami służb.
Palestyńskie ugrupowanie Hamas nie przyznało się do przeprowadzenia ataku, ale określiło go jako "bohaterską operację" i "naturalną odpowiedź na zbrodnie okupanta i eksterminację" narodu palestyńskiego. Wezwało też Palestyńczyków z Zachodniego Brzegu do eskalacji takich działań.
MSZ: tchórzliwy atak
Do ataku w Jerozolimie odniosło się polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
"Polska stanowczo potępia dzisiejszy atak terrorystyczny w Ramot w Jerozolimie. Składamy kondolencje rodzinom ofiar tego tchórzliwego ataku. Trwająca wojna musi ustąpić wysiłkom dyplomatycznym, których celem będzie powołanie państwa palestyńskiego w granicach z 1967 roku" - przekazano.
Ministerstwo usunęło później ten wpis, a następnie zamieściło nowy, nieco zmieniony komunikat. "Stanowczo potępiamy atak terrorystyczny w Ramot, w Jerozolimie. Składamy kondolencje rodzinom ofiar. Podkreślamy konieczność politycznego rozwiązania konfliktu w Gazie i na Zach. Brzegu. Polska opowiada się za rozwiązaniem dwupaństwowym, z Palestyną w granicach gwarantowanych prawem" - przekazano.
Netanjahu: toczymy intensywną wojnę z terrorem
Na miejscu zamachu pojawił się premier Benjamin Netanjahu. - Toczymy intensywną wojnę z terrorem na kilku frontach - powiedział. Premier złożył kondolencje rodzinom ofiar i zapewnił, że wojsko prowadzi obławę na wsie na Zachodnim Brzegu, z których przybyli terroryści.
Szef Sztabu Generalnego armii, generał Ejal Zamir, nakazał wzmocnić obecność wojska na okupowanym Zachodnim Brzegu.
Minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben Gwir pojawił się na miejscu ataku wraz z Netanjahu i skrytykował przed kamerami Sąd Najwyższy za wydanie w niedzielę wyroku nakazującego zerwanie z polityką ograniczania żywności dla palestyńskich więźniów, wprowadzoną przez Ben Gwira.
- Chcą im poprawić warunki, a terror daje o sobie znać - argumentował skrajnie prawicowy polityk. Jego wypowiedź spotkała się z kolei z krytyką samego Sądu Najwyższego i lidera opozycji Jaira Lapida.
Władze Autonomii Palestyńskiej wydały oświadczenie, w którym potępiono "wszelkie krzywdy wyrządzone palestyńskim i izraelskim cywilom" i odrzucono "każdą przemoc, niezależnie od jej źródła". W komunikacie nie odniesiono się jednak bezpośrednio do poniedziałkowego ataku.
Autonomia jest uznawaną przez rząd Izraela strukturą administracyjną, która współzarządza częścią Zachodniego Brzegu. Na tym terenie od wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 roku coraz bardziej aktywne są organizacje terrorystyczne.
Nie pierwszy taki przypadek
Do poprzedniego zamachu terrorystycznego z użyciem broni palnej doszło w Jerozolimie niemal dwa lata temu, w listopadzie 2023 roku, gdy dwóch palestyńskich napastników otworzyło ogień do ludzi na przystanku autobusowym, zabijając trzy osoby i raniąc 16. Hamas wziął odpowiedzialność za zamach, ogłaszając, że była to odpowiedź na działania wojsk izraelskich w Strefie Gazy. W ostatnich miesiącach dochodziło też do ataków terrorystycznych m.in. w Hajfie czy Tel Awiwie. Aktywność palestyńskich organizacji terrorystycznych na okupowanym Zachodnim Brzegu i w Izraelu wzrosła po wybuchu wojny z Hamasem. Zintensyfikowały się też operacje izraelskiego wojska wymierzone w palestyńskie bojówki, a także ataki żydowskich osadników na Palestyńczyków. Od października 2023 roku na Zachodnim Brzegu zginęło blisko tysiąc Palestyńczyków i kilkudziesięciu Izraelczyków.
Autorka/Autor: kkop/kg
Źródło: Reuters, PAP, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Ronen Zvulun / Reuters / Forum