- Sąsiedzi Niemiec nie obawiają się przekręcania historii, obawiają się prawdy - oznajmiła prezes Związku Wypędzonych Erika Steinbach, krytykując polski rząd i zarzucając mu błędną wizję historii.
Steinbach swoje zdanie wyraziła w Monachium na krajowym zgromadzeniu Unii Wypędzonych - liczącej 10 tys. członków organizacji działającej w ramach bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU).
Jak zaznaczyła Steinbach, z przeszłością trzeba się zmierzyć wspólnie.
25 marca CDU i CSU przyjęły wspólną odezwę przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, w której domagają się wstrzymania procesu rozszerzenia UE oraz "międzynarodowego potępienia wypędzeń".
- Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane - podkreślili chadecy.
CSU nie spocznie
Szefowa Związku nie była jedynym znaczącym gościem w Monachium. W zgromadzeniu Unii Wypędzonych brał udział również premier Bawarii Horst Seehofer, który potwierdził poparcie dla uczestnictwa Steinbach w radzie fundacji, upamiętniającej powojenne przesiedlenia. - CSU nie spocznie, póki życzenie to nie zostanie spełnione - powiedział Seehofer.
Związek Wypędzonych wydelegował tylko dwóch swoich członków do 13-osobowej rady fundacji "Ucieczka, wypędzenie, pojednanie", rezygnując na razie z trzeciego przysługującego mu miejsca. Miała je pierwotnie zajmować przewodnicząca Związku Wypędzonych, która jednak wycofała się w następstwie eskalacji polsko-niemieckiego konfliktu wokół fundacji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24