4 listopada wyborów w USA nie będzie. Administracja prezydenta George'a W. Busha, pod pretekstem kryzysu finansowego, wprowadzi stan wojenny i przesunie głosowanie na później. Spokojnie - to tylko plotka, ale żywiołowa dyskusja na ten temat przetacza się przez blogi i internetowe fora - informuje portal "Rzeczpospolitej".
Jak podkreśla serwis "Rzeczpospolitej", internetowa pogłoska ma wymiar spiskowy. Według niej, wcale nie chodzi o kryzys finansowy; stan wojenny ma pozwolić republikanom - przegrywającym w sondażach - zablokować demokratycznemu kandydatowi Barackowi Obamie drogę do Białego Domu.
"Tajna" dyrektywa
Zwolennicy teorii zwracają uwagę na pochodzącą z maja 2007 roku Prezydencką Dyrektywę nr 51, zakładającą prowadzenie polityki "ciągłości rządów" w przypadku stanu zagrożenia dla kraju. Stan zagrożenia definiowany jest jako "każde wydarzenie, (...) które prowadzi do nadzwyczajnego poziomu ofiar, zniszczenia lub zamętu, poważnie wypływających na populację, infrastrukturę, środowisko naturalne, gospodarkę lub funkcjonowanie rządu Stanów Zjednoczonych".
Jak tłumaczy cytowany przez "Boston Globe" rzecznik Białego Domu Scott Stanzel, dyrektywa powstała, by zastąpić stare memorandum w sprawie zagrożenia, pochodzące jeszcze z czasów Zimnej Wojny i "niepasujące do świata po 11 września". Nie przekonuje to internautów wyrażających swoje opinie na licznych stronach internetowych.
Trumny już czekają?
Prezydencką dyrektywę, dostępną oficjalnie na stronie Białego Domu, wyznawcy teorii spiskowej nazywają "sekretną" i wieszczą rychłe wprowadzenie stanu wojennego, a nawet sugerują, że po kryjomu już to uczyniono. Według jednej z krążących plotek, Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego (FEMA) zgromadziła kilkadziesiąt tysięcy (a może i miliony?) plastikowych trumien, wobec spodziewanych powszechnych zamieszek - pisze serwis "Rzeczpospolitej".
W internecie można też znaleźć zapowiedzi "nowego holocaustu", który ma zostać przeprowadzony przez FEMA w obozach koncentracyjnych. Ofiarami mają paść przeciwnicy republikańskiej administracji. Na wypadek wprowadzenia stanu wojennego tworzone są również specjalne poradniki, instruujące jak się do niego przygotować i zapasy jakich produktów wcześniej zrobić.
Bukmacherzy już przyjmują zakłady
Największa irlandzka firma bukmacherska Paddy Power przyjmuje zakłady 20:1, że wybory w USA będą przełożone na rok 2009 lub nawet później. Jeszcze niedawno była gotowa płacić 40:1.
Źródło: rp.pl