"Stalinobusy" na rocznicę zwycięstwa


"Stalinobusy" mkną ulicami rosyjskiego Omska. Portrety Józefa Stalina trafiły na pojazdy transportu publicznego. W tych miastach, gdzie władze się na to nie zgadzają, pomysłodawcy akcji wynajmują prywatne busy. Wszystko z okazji zbliżającej się 66. rocznicy zwycięstwa ZSRR nad hitlerowskimi Niemcami.

Zbiórka pieniędzy na wydrukowanie portretów Stalina i wynajęcie autobusów zajęła pomysłodawcom akcji klika miesięcy. Zorganizowana była przez internet. "Stalinobusy" jeżdżą na razie po Omsku. – Zorganizowaliśmy dwa autobusy podmiejskie – chwali się Jarosław Rodionow, organizator akcji.

Stalin w rocznicę? Dziękujemy

Jednak nie wszystkim miastom podobał się pomysł świętowania rocznicy zwycięstwa pod "szyldem" komunistycznego dyktatora. Dlatego m.in. w Ufie, Wołgogradzie, Nowosybirsku, Sankt Petersburgu i w stolicy – Moskwie – merowie nie wyrazili zgody na angażowanie do akcji pojazdów transportu publicznego.

– Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nasz projekt nie zostanie autoryzowany przez miejskie władze. Próbowaliśmy zgłosić się z oficjalnym wnioskiem o pozwolenie na plakatowanie, ale było tyle powodów do odmowy, że postanowiliśmy skoncentrować się na rozpoczęciu akcji, zamiast na wytaczaniu sądowych procesów – tłumaczył Rodionow.

Jak nie państwowo, to prywatnie

I tak pomysłodawcy akcji postanowili nakleić plakaty z wizerunkiem Stalina na prywatne busy. Jednocześnie zapowiadają, że nadal będą próbować wprowadzić większą ilość "stalinobusów" na ulice rosyjskich miast. Nawet tam, gdzie jak do tej pory władze były im przeciwne.

- Nasza akcja nie ma nic wspólnego z polityką. Chcemy tylko uczcić rocznicę – mówią organizatorzy.

Doradca prezydenta Miedwiediewa ds. praw człowieka Michaił Fedotow powiedział, że w ostatnich latach władze starają się rozprawić z kultem Stalina, tak by Rosjanie wreszcie pogodzili się z tym, że był on przede wszystkim brutalnym dyktatorem, który, według szacunków historyków, zabił od 30 do 60 milionów ludzi.

Źródło: Reuters