Białoruski reżim zarekwirował stary dom rodzinny pełniącego obowiązki dyrektora Biełsatu Alaksieja Dzikawickiego - powiadomiło centrum Wiasna. Dzikawicki w rozmowie z TVN24 BiS ocenił, że to "cena za walkę z dyktaturą". Dodał, że bardzo wierzy w to, iż kiedyś uda się odzyskać dom, choć "będzie to możliwe dopiero w wolnej Białorusi".
O zajęciu majątku - starego drewnianego domu na białoruskim Polesiu - zdecydował śledczy w związku z prowadzonym postępowaniem karnym - powiadomiła telewizja Biełsat.
Więcej o tym Dzikawicki powiedział w rozmowie z TVN24 BiS.
- Oczywiście nie jest to nic przyjemnego. Niestety, taka jest cena, którą płacą obywatele Białorusi za granicą, którzy walczą przeciwko dyktaturze na Białorusi. Część z naszych kolegów, w tym dziennikarzy, siedzi na Białorusi. Teraz w więzieniach mamy już 16 dziennikarzy, operatorów Bielsatu. Część wyjechała, więc to jest cena za to, że się nie zgadzamy, za to, że walczymy - powiedział.
"Nawet reżim stalinowski tego domu nie skonfiskował"
Dodał, że "reżim jest okrutny, uprzykrza życie, zabiera nieruchomości". - Paradoks historii polega na tym, że mój dziadek, który zbudował ten dom około sto lat temu, był osądzony przez reżim stalinowski, w latach komunistycznych był uznany za wroga narodu, wroga ludu i jako polski szpieg został zesłany do łagru, (...). Natomiast nawet reżim stalinowski tego domu nie skonfiskował. A po 80 latach właśnie reżim białoruski kończy dzieło swoich poprzedników i chce ten dom zabrać - mówił dalej Dzikawicki.
Zaznaczył, iż bardzo wierzy w to, że kiedyś uda się odzyskać dom, natomiast "to będzie możliwe dopiero w wolnej Białorusi, po obaleniu dyktatury".
Zarzuty związane z "kierowaniem formacją ekstremistyczną"
Zajęcie nieruchomości oznacza, że nie można jej sprzedać, przekazać czy wymienić. Nie wiadomo, w związku z jaką sprawą karną zapadła decyzja o zajęciu majątku. Biełsat podejrzewa, że może chodzić o polityczne zarzuty związane z "kierowaniem formacją ekstremistyczną". Za taką białoruskie władze uznały telewizję Biełsat oraz wiele innych mediów i organizacji społecznych.
W przypadku osób ściganych z powodów politycznych na Białorusi, po zmianie prawa po sfałszowanych wyborach w 2020 roku, zapadają wyroki zaoczne. Najczęściej są to kary wieloletniego więzienia. W takich przypadkach dochodzi często do konfiskaty majątku. Następnie składniki tego majątku są sprzedawane na licytacjach organizowanych przez władze.
Źródło: TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne Alaksieja Dzikawickiego