- Cyklon Ditwah to najtragiczniejsza klęska żywiołowa na Sri Lance od tsunami w 2004 r.
- Dwie Brytyjki zostały odcięte od świata, gdy okoliczne drogi zostały zalane.
- Akcję ratunkową prowadzi wojsko, na pomoc czekają jednak setki tysięcy osób na całej wyspie.
W ubiegłym tygodniu cyklon Ditwah przyniósł w Azji Południowej i Południowo-Wschodniej niezwykle silne monsunowe deszcze, które doprowadziły do katastrofalnych powodzi i osuwisk. Władze Sri Lanki poinformowały w środę, że liczba ofiar śmiertelnych cyklonu sięgnęła już 465. To najtragiczniejsza klęska żywiołowa na wyspie od tsunami w 2004 r.
Turystki uwięzione na wyspie
W tym czasie na Sri Lance znajdowało się wielu turystów, wśród nich pochodzące z Londynu 54-letnia Melanie Watters oraz jej przyjaciółka 55-letnia Janine Reid. 27 listopada jechały przez góry z miasta Kandy w środkowej części wyspy, gdy nagle droga przed nimi została zalana. Woda i błoto zmyły pojazdy z drogi - znajdujący się obok ich auta autobus spadł z krawędzi klifu, a ich samochód utknął w rowie. Warunki pogodowe były tak ciężkie, że kobiety razem z kierowcą musieli zostać na noc w aucie - relacjonowała "Guardianowi" córka jednej z turystek, Katie Beeching.
Następnego dnia Watters i Reid znalazły schronienie na pobliskiej plantacji herbaty, jednak mimo upłynięcia niemal tygodnia wciąż nie doczekały przyjścia pomocy. Pobliskie drogi pozostają nieprzejezdne, wiele z nich zapadło się na skutek osunięć ziemi, a Brytyjkom kończą się zapasy jedzenia, wody oraz paliwa. Jak relacjonowała we wtorek Breeching, kontakt z kobietami jest ograniczony. W czwartek wysłały jedynie wiadomości opisujące, że sytuacja jest "straszna, wszędzie są osuwiska, widziałyśmy autobus spadający z klifu".
Akcja ratunkowa na Sri Lance
Według relacjonującej sytuację córki jednej z uwięzionych Brytyjek, na miejscu już kilka dni temu miało pojawić się wojsko, jednak wciąż tam nie dotarło. Kobiety słyszą jedynie przelatujące w okolicy helikoptery. Akcje ratunkowe prowadzone przez wojsko w całej Sri Lance napotykają ogromne trudności. Wiele dróg jest nieprzejezdnych z powodu lawin błotnych, a mosty zostały zniszczone, co utrudnia dotarcie do odciętych od świata wiosek.
Pomimo poprawy pogody, w niektórych regionach ponad 233 tys. osób pozostaje bez dachu nad głową, znajdując schronienie w tymczasowych ośrodkach pomocy. W Kandy, drugim co do wielkości mieście na wyspie, mieszkańcy zmagają się także z brakiem dostępu do wody pitnej.
Autorka/Autor: mart//mm
Źródło: Guardian, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Akila Jayawardena/NurPhoto via Getty Images