Pokazali koncepcję "Nowego Orła". Nietypowy basen wokół toru kolarskiego

"Nowy Orzeł. Dziedzictwo Sport Rekreacja"
Dawny tor kolarski jest już zabytkiem
Źródło: Klemens Leczkowski, tvnwarszawa.pl
Zachowanie funkcji kolarskiej i dołożenie wąskiej bieżni, innowacyjny basen w śródtorzu, a w wyremontowanej hali siłownia oraz strefa sportów walki. Miasto Jest Nasze przedstawiło swoją wizję zabytkowego kompleksu dawnego Robotniczego Klubu Sportowego "Orzeł". Dzielnicowi urzędnicy natychmiast ją skrytykowali, choć własnej koncepcji nadal nie mają.
Kluczowe fakty:
  • "Nowy Orzeł. Dziedzictwo Sport Rekreacja". Miasto Jest Nasze przedstawiło swoją koncepcję zagospodarowania dawnego toru kolarskiego na Kamionku wraz z otoczeniem.
  • Jej główną atrakcją jest umieszczenie w śródtorzu ekobasenu oraz wodnego placu zabaw. - To rozwiązanie odpowiadające na potrzeby i oczekiwania mieszkańców wyrażone w konsultacjach społecznych oraz biorące pod uwagę, że tor jest zabytkiem - mówi Kuba Czajkowski z MJN.
  • Według urzędu dzielnicy koncepcja jest nierealna, bo niezgodna z wymogami prawa budowlanego.

Drogę do planów reaktywacji starego welodronu otworzyła październikowa decyzja mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków Marcina Dawidowicza o objęciu ochroną całego kompleksu, który składa się z toru kolarskiego z przejściem podziemnym, hali, czterech kas biletowych i dwóch bram wjazdowych. Obszar wpisany do rejestru zabytków znajduje się w kwartale ulic Podskarbińska, Mińska, Terespolska i Stanisławowska.

- Zebrana argumentacja jasno potwierdza, że jest to obiekt unikatowy w skali Warszawy, jeden z nielicznych takich torów na terenie kraju. Mimo stanu jego zachowania, po dziś dzień dokumentuje myśl projektową lat 60. i 70. Jest to autorskie działo Janusza Kalbarczyka, sportowca i projektanta obiektów sportowych, ale też obiekt ważny dla historii dzielnicy i lokalnej społeczności – argumentował Marcin Dawidowicz. Jednocześnie przyznał, że jego decyzja nie rozstrzyga, "czy będą tam uprawiane sporty rowerowe". Zauważył, że obiekty zabytkowe często zmieniają funkcje, są przekształcane.

Ekobasen, czyli basen bez chloru, ale z zielenią

Koncepcja firmowana przez Miasto Jest Nasze - "Nowy Orzeł. Dziedzictwo Sport Rekreacja" stara się godzić historię z oczekiwaniami okolicznych mieszkańców. Podobnie jak inicjatywa Nowe Dynasy, która od kilkunastu lat walczyła o ocalenie toru i przywróciła go w świadomości społecznej, aktywiści MJN chcieliby zachować funkcję kolarską.

- Tor jest ważnym elementem dziedzictwa sportowego, społecznego i robotniczego naszej dzielnicy. Oczywiście dla wszystkich jest jasne, że nie nadaje się już do profesjonalnych wyścigów kolarskich, bo już nikt nie ściga się na torach betonowych, tylko zadaszonych torach drewnianych lub syntetycznych. Tor idealnie nadaje się jednak by rozpocząć tam swoją przygodę z kolarstwem torowym, ma do tego idealne parametry – mówi tvnwarszawa.pl Kuba Czajkowski ze stowarzyszenia, jeden z ojców koncepcji. Wokół toru pozostałyby małe trybuny i charakterystyczne, mocno wychylone latarnie.

Śródtorze byłoby przeznaczone na rekreację. Koncepcja zakłada umieszczenie tam ekobasenu z drewnianym pawilonem szatniowym, a także wodnego placu zabaw dla dzieci.

- Ekobasen ma formę naturalnej niecki, która nie jest wyposażona w kosztowny system filtrowania chemicznego. Struktura basenu oraz specjalnie dobrana roślinność sprawiają, że ma zdolność samooczyszczania. To rozwiązanie nie tylko ekologiczne, ale również ekonomiczne w utrzymaniu – tłumaczy Czajkowski.

I zapewnia, że ekobaseny to nie mrzonka. Pierwszy taki obiekt w Polsce powstał kilkanaście lat temu w Świętochłowicach (Skałka). Podobne można znaleźć m.in. w Pradze (Lhotka) i Monachium (Natur Bad). Natomiast punktem odniesienia do wodnego placu zabaw dla dzieci są podobne atrakcje w Marysinie Wawerskim i Błoniu. Nasz rozmówca zwraca uwagę, że woda w śródtorzu to również ukłon w stronę historii, nawiązanie do pierwotnej koncepcji architektonicznej Janusza Kalbarczyka, który widział tam właśnie basen.

Nowe wodne atrakcje otaczałyby zieleń oraz dwutorowa bieżnia (połączenie części biegowej i rowerowej wydaje się najbardziej dyskusyjnym elementem idei Nowego Orła).

Bezsporna jest natomiast konieczność remontu piętrowego budynku zaprojektowanego przez wybitnego architekta Macieja Nowickiego, twórcę słynnej hali Paraboleum w amerykańskim Raleigh. Według koncepcji stowarzyszenia Miasto Jest Nasze w odrestaurowanym obiekcie mają się znaleźć siłownia oraz przestrzeń przeznaczona na treningi sportów walki. Parterowe skrzydło obiektu zostałoby przeszkolone i przeznaczone na gastronomię. W tym rejonie znajdowałaby się także podziemna rampa – wejście na śródtorze.

Wokół toru przewidziano ogólnodostępny park.

Urzędnicy o "garstce wyszkolonych kolarzy"

W długim wpisie opublikowanym na Facebooku koncepcję MJN skrytykował urząd dzielnicy, od lat podważający zasadność przywrócenia torowi pierwotnej funkcji i konsekwentnie niechętny stronie społecznej. Tym razem zarzuca jej "myślenie życzeniowe" i "prezentowanie niemożliwych do realizacji pomysłów jako pełnoprawnych koncepcji".

"Łatwo jest bowiem stworzyć i zaprezentować opinii publicznej ładną wizualizację odrestaurowanego toru np. z basenem w środku. Ale w takich koncepcjach nikt nie wspomina o niemożliwych do pogodzenia z obecną ochroną konserwatorską i obowiązującym prawem budowlanym obostrzeniami – chociażby takimi jak obowiązkowe drogi ewakuacyjne, czy zapewnienie pełnej dostępności dla osób z niepełnosprawnościami. Próbuje się także przemilczeć zasadność ponoszenia wielomilionowych kosztów odtworzenia betonowego toru, z którego korzystać mogłaby tylko garstka odpowiednio wyszkolonych kolarzy" – piszą niepodpisani nazwiskami urzędnicy.

Dalej relacjonują spotkanie ze stołecznym konserwatorem zabytków. "Ustaliliśmy możliwość utworzenia wejść na śródtorze oraz osobnego wjazdu dla służb, który zgodnie z prawem budowlanym nie może być jednocześnie wejściem dla ludzi. Należy również pamiętać, że pojazdy np. straży pożarnej muszą mieć nie tylko możliwość wjazdu na śródtorze, ale również wykręcenia, by to miejsce opuścić. Wszelkie koncepcje dla tego obszaru muszą więc uwzględniać takie rozwiązania, aby miejsce to było bezpieczne dla użytkowników" – dowodzą urzędnicy z Pragi Południe.

Informują również, że rozpoczęli starania o pozyskanie środków na remont obiektu, zlecili inwentaryzację zieleni oraz zawnioskowali o zgodę na usunięcie samosiejek.

"Wszystko jest do pogodzenia"

- Ta koncepcja spełnia wszelkie normy budowlane, sanitarne, przeciwpożarowe oraz dostępności dla osób z niepełnosprawnościami. Zaplanowaliśmy łagodną szeroką rampę pod torem, kilka wyjść ewakuacyjnych po schodach. Wszystkie standardy i wymogi są spełnione wręcz nadmiarowo – odpowiada na zarzuty urzędników Kuba Czajkowski.

Zapewnia, że koncepcja nie powstała na kolanie, stoi za nią kilka miesięcy pracy. Ale autora ujawnić nie chce. Dlaczego? - Autorem koncepcji jest profesjonalne biuro projektowe, które ze względu na zobowiązania wobec innych klientów nie może się ujawnić - odpowiada.

- Przeciwstawiamy się fałszywej dychotomii kreowanej przez niektórych dzielnicowych urzędników: albo teren dla mieszkańców, albo dla garstki kolarzy. Pokazujemy, że można połączyć historyczną funkcję i spełnić oczekiwania mieszkańców, którzy w konsultacjach społecznych chcieli rekreacji, placu zabaw, basenu, gastronomii i zieleni. To wszystko jest do pogodzenia w jednym miejscu. – podsumowuje.

Czytaj także: