Kandydatura Kosowa do członkostwa w UNESCO, nad którą głosowanie ma się odbyć w poniedziałek, doprowadziła w piątek do potyczki słownej między ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem a zastępcą sekretarza stanu USA Tonym Blinkenem.
Moskwa jest przeciwna przyjęciu Kosowa do UNESCO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury), Waszyngton jest za. Zdaniem Ławrowa próby przyjęcia Kosowa do UNESCO prowadzą do upolitycznienia działalności tej organizacji. - Wszelkie upolitycznianie więzi kulturalnych jest nie do przyjęcia - powiedział Ławrow w Paryżu, gdzie od wtorku trwa 38. Konferencja Generalna UNESCO; uczestniczy w niej 195 krajów członkowskich.
- Niektórzy nasi koledzy próbują wszelkimi sposobami przeforsować przyjęcie Kosowa z pogwałceniem rezolucji 1244 Rady Bezpieczeństwa ONZ - powiedział Ławrow, nazywając to "bardzo niebezpiecznym" posunięciem. Przyjęta w r. 1999 rezolucja oddawała Kosowo pod administrację Narodów Zjednoczonych, pozostawiając je jednak w obrębie Serbii.
USA: to nie jest kwestia państwowości
Dla zastępcy amerykańskiego sekretarza stanu Tony'ego Blinkena kwestia członkostwa Kosowa w UNESCO to sprawa odrębna. - To nie jest kwestia uznania czy nieuznania Kosowa (jako państwa - przyp. red.). Kraje, które nie uznają Kosowa, a także takie wyspecjalizowane organizacje, jak Bank Światowy czy MFW, poparły jego kandydaturę - powiedział Blinken z trybuny UNESCO w kilka godzin po Ławrowie. Zdaniem amerykańskiego dyplomaty rezolucja 1244 nie blokuje Kosowu drogi do powołanej przez ONZ organizacji ds. nauki i kultury. Przed kilku dniami o uniemożliwienie przyjęcia Kosowa do UNESCO zaapelował patriarcha serbskiej Cerkwi prawosławnej Irinej.
Kosowo, którego ludność stanowią głównie Albańczycy, proklamowało - przy poparciu Zachodu - swą niepodległość w 2008 roku mimo sprzeciwu Serbii i jej sojusznika - Rosji. Niepodległość Kosowa uznało ponad 100 krajów, w tym większość państw UE i USA. Belgrad, który niezmiennie uważa Kosowo za swoją prowincję i za kolebkę kultury serbskiej, odmawia uznania jego niepodległości.
Autor: dln/ja / Źródło: PAP