Operacja antyterrorystyczna na wschodzie Ukrainy? - Z nami nie jest to konsultowane i uzgadnianie. Szczegółów nie znamy - mówił reporterowi TVN24 Siergiej Taruta, gubernator Doniecka. Według niego, wśród demonstrujących jest "odłam radykalny, który nie chce słuchać nikogo". Wśród nich mają być funkcjonariusze rosyjskiego Specnazu, "którzy nawet się nie kryją".
Taruta został wyznaczony na gubernatora obwodu donieckiego na początku marca. Jest jednym z najbogatszych Ukraińców i posiada na wschodzie Ukrainy liczne interesy oraz rozległe wpływy. Z tego powodu władze Kijowie uznały go za odpowiednią osobę do utrzymania względnego spokoju w tym newralgicznym regionie kraju.
Kijów nie konsultuje "operacji antyterrorystycznej"
Wysłannikowi TVN24 do Doniecka Łukaszowi Gonciarskiemu Taruta mówił, że "cały wschód Ukrainy boryka się z silnymi działaniami radykalnymi". Według jego oceny w różnych miastach protestuje około dziesięciu tysięcy osób. Gubernator zapewnił, że z umiarkowanymi przedstawicielami demonstrantów były prowadzone rozmowy. - W sumie nie ma między nami różnic. Doszliśmy prawie do konsensusu. Wiemy, że jest potrzeba transformacji i reform. Większość demonstrujących chce po prostu żyć lepiej - podsumował. Osiągnięciu porozumienia z demonstrującymi w Doniecku mieli przeszkodzić "ludzie w mundurach", którzy zatrzymali delegatów i zakazali im dalszych rozmów. - Tak przynajmniej nas informowano - mówił Taruta. - Jest odłam radykalny, który nie chce słuchać nikogo, ani niczego. Oni potrzebują tylko działań agresywnych. Z nimi nawet nie próbujemy rozmawiać. Z nimi powinna rozmawiać władza centralna - stwierdził. Gubernator Doniecka zastrzegł przy tym, że nie ma informacji o ogłoszonej przez Kijów "operacji antyterrorystycznej" w Donbasie. - Nie jesteśmy informowani o taki działaniach. Z nami nie jest to konsultowane i uzgadniane. Szczegółów nie znamy - powiedział.
Specnaz się "nie ukrywa"
Sam gubernator jest przekonany, że w regionie działają przedstawiciele rosyjskich służb specjalnych. Mieli zostać rozpoznani między innymi w Słowiańsku. - Bynajmniej nie ukrywali swoich naszywek i dystynkcji. Byli z rosyjskiego Specnazu. Rozmawiali ze sobą i słyszeli to mieszkańcy - powiedział Taruta, powołując się na informacje od podległych mu służb porządkowych. Gubernator przestrzegł, że prowokatorzy wydali cywilom broń z zajętych budynków rządowych. - Prowadzi to do chaosu. Była w poniedziałek strzelanina pomiędzy obywatelami w Słowiańsku, jedna osoba zginęła. W takiej sytuacji w ciągu kilku dni może w mieście dojść do kryzysu. Nie będzie żywności - mówił Taruta. Gubernator odrzucił przy tym twierdzenia, że na Ukrainie rozpoczęła się wojna domowa i powtórzy się sytuacja z Krymu. Jego zdaniem 10 tysięcy protestujących nie ma silnego oparcia w czterech milionach ludności całego Donbasu. Wszyscy regionalni deputowani mają być przekonani, że stosowanie siły do niczego nie prowadzi i trzeba rozmów.
Autor: mk//kdj / Źródło: TVN 24