Coraz więcej chińskich i południowokoreańskich firm wykupuje w Japonii ziemię w pobliżu instalacji wojskowych. Wywołuje to zaniepokojenie japońskich władz, które rozważają wprowadzenie restrykcji – podał hongkoński dziennik "South China Morning Post".
- Nie sądzimy, że to może być przypadek – powiedział cytowany przez gazetę rozmówca w sekretariacie japońskiego rządu, odnosząc się do lokalizacji ziemi kupowanej przez zagraniczne firmy. W ciągu ostatniego dziesięciolecia chińskim lub południowokoreańskim przedsiębiorstwom sprzedano co najmniej 80 działek znajdujących się w pobliżu japońskich baz wojskowych – ustalił rząd w Tokio, badający to zagadnienie.
- Najpierw, siedem lat temu, zaczęliśmy ściśle monitorować tę sprzedaż, ale sytuacja stała się w ostatnich kilku latach znacznie poważniejsza – zapewniał rozmówca "South China Morning Post", dodając, że japoński gabinet rozważa wprowadzenie regulacji w tej sprawie. - Jedna z propozycji zakłada pełniejszą analizę powodów zakupu ziemi przez zagraniczne firmy, co nie jest obecnie wymagane. Oznacza to, że nie mamy jasności co do celów kupującego – powiedział urzędnik.
Grunt wykupiły władze miasta
W 2016 roku chińska korporacja usiłowała nabyć 2,4 hektara ziemi na wyspie Taketomi, leżącej zaledwie 170 kilometrów od kontrolowanego przez Japonię archipelagu Senkaku (chiń. Diaoyu), o który Pekin spiera się z Tokio. W tym przypadku interweniowały władze japońskiego miasta, które wykupiły grunt.
Do skutku doszła natomiast transakcja, w której chińska firma nabyła 8 hektarów ziemi leżącej zaledwie trzy kilometry od japońskiej bazy wojskowej na wyspie Hokkaido, a także zakup przez południowokoreańską firmę działki obok strategicznie położonych instalacji radarowych na wyspie Tsushima w południowej części Japonii – przekazał dziennik "South China Morning Post".
- Nie możemy odpowiedzieć na pytanie, czy chiński rząd stoi za niektórymi z tych transakcji, ponieważ często trudno jest prześledzić zakup do prawdziwego inwestora lub znaleźć związek z rządem, gdyż zaangażowane mogą być warstwy firm fasadowych – powiedziało źródło dziennika w japońskim rządzie.
Poszukiwanie schematów komunikacji
Japońscy urzędnicy odmówili odpowiedzi na pytanie, czy zakupem ziemi w pobliżu instalacji wojskowych są również zainteresowane firmy rosyjskie. Specjalista z dziedziny stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu Daito Bunka w Japonii Garren Mulloy ocenił jednak, że jest to prawdopodobne na wyspie Hokkaido, niedaleko Rosji.
Według doniesień zagraniczna firma kupiła w 2016 roku 5 tys. metrów kwadratowych ziemi w pobliżu bazy radarowej Sił Samoobrony Japonii na przedmieściach miasta Wakkanai na północy Hokkaido. Firma chciała rzekomo zbudować tam turbiny produkujące energię z wiatru, ale żadnej jak dotąd nie ustawiono – podał hongkoński dziennik.
Zdaniem Mulloya jeśli ziemia w pobliżu takiej bazy rzeczywiście znalazłaby się w rękach zagranicznego wojska, najbardziej prawdopodobnym powodem byłoby jej wykorzystanie do monitorowania sygnałów z bliskiej odległości. Gdyby w regionie doszło do jakiegoś incydentu, na przykład kolejnej próby rakietowej Korei Północnej, komunikacja wojskowa nasiliłaby się, a jej monitoring mógłby dostarczyć informacji na temat używanych częstotliwości oraz tego, skąd i dokąd wysyłane są wiadomości.
- Szukaliby schematów komunikacji i wszelkich słabości, które można byłoby wykorzystać. Dlatego bezpieczeństwo takich baz jak te na Hokkaido i Okinawie jest tak istotne – ocenił Mulloy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock