Śnieżyce i mróz spowodowały poważne problemy komunikacyjne na południu USA. W wypadkach drogowych zginęło już co najmniej 10 osób. Chaos panuje na najbardziej ruchliwym amerykańskim lotnisku w Atlancie. We wtorek odwołano tam prawie 2 tys. lotów. W Karolinie Północnej wprowadzono stan wyjątkowy.
Kilkanaście tysięcy mieszkańców bez prądu. Pozamykane drogi i autostrady. To krajobraz na obszarze od obu Karolin po Georgię i stan Tennessee, gdzie od niedzieli spadło od 15 do 45 cm śniegu.
Gubernator Karoliny Północnej Bev Perdue nie wahał się ani chwili i wprowadził stan wyjątkowy.
- Najlepsza rada dla wszystkich to, jeżeli jest to możliwe, pozostańmy w domu - zaapelował we wtorek dyrektor służb reagowania kryzysowego w Karolinie Północnej Doug Hoell. Tam odwołano zajęcia w szkole, a niektóre firmy dały swoich pracownikom dzień wolny.
Odwołano 1997 lotów
Poważne problemy mają podróżni na lotniskach. We wtorek tylko na lotnisku w Atlancie odwołano 1997 lotów. Zdaniem Daniela Bakera, dyrektora wykonawczego portalu lotniczego Flight Aware, to najbardziej ruchliwe amerykańskie lotnisko nie jest odpowiednio wyposażone, by poradzić sobie z tak dużymi opadami śniegu.
Pewne jest, że odwołania lotów w Atlancie poważnie zakłócą ruch lotniczy w całych w Stanach Zjednoczonych.
Nacierają na wschód
Amerykańskie Narodowe Centrum Meteorologiczne ostrzegło we wtorek, że śnieżyce z Południa przesuną się nad Wschodnie Wybrzeże.
We wtorek opady śniegu dały się we znaki mieszkańcom Środkowego Zachodu. W stanie Ohio odwołano zajęcia szkołach. Trudne warunki na drogach panowały w Illinois.
Do wielu stłuczek doszło w Chicago. Na obydwu lotniskach w tym mieście odwołano do południa we wtorek ponad 200 lotów. Na O'Hare opóźnienia samolotów wynosiły od 30 minut do godziny.
Źródło: PAP, Reuters, Huffington Post, tvn24.pl