Ponad siedem lat więzienia za atak na Kapitol. Zapadł najsurowszy wyrok w tej sprawie

Źródło:
Reuters, BBC

Współpracownik skrajnie prawicowej organizacji o nazwie Three Percenters został skazany na ponad siedem lat więzienia między innymi za przyłączenie się do tłumu zwolenników byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, którzy 6 stycznia 2021 roku szturmowali Kapitol. Miał też grozić swojemu synowi śmiercią, gdyby ten powiadomił o jego działaniach FBI.

Guy Reffitt z Wylie w Teksasie został uznany przez ławę przysięgłych w marcu winnym pięciu zarzucanych mu czynów, w tym wniesienia broni na teren Kapitolu i utrudniania oficjalnego postępowania. Po tej decyzji karę w jego sprawie musiał jeszcze wymierzyć sąd.

Siedem lat i trzy miesiące więzienia

Sędzia okręgowa USA Dabney Friedrich ogłosiła wyrok w poniedziałek. Mężczyzna został skazany na siedem lat i trzy miesiące pozbawienia wolności - to do tej pory najsurowszy wyrok spośród wydanych w sprawie udziału w zamieszkach z 6 stycznia 2021 roku. Do tej pory sądy wydały wyroki skazujące w 12 z 13 procesów związanych z atakiem na Kapitol, który miał związek z przegraną byłego prezydenta USA Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Najsurowszy do tej pory wyrok w tej sprawie to 63 miesiące więzienia.

Sędzia Friedrich w poniedziałek zakazała również Reffittowi kontaktów z grupami paramilitarnymi (jest członkiem takiej skrajnie prawicowej organizacji Three Percenters) i skierowała go na leczenie psychiatryczne.

Łzy na sali sądowej. Zeznania dzieci

Wcześniej w poniedziałek sędzia mówiła, że ​​była zaniepokojona działaniami i komentarzami Reffitta zaprezentowanymi na nagraniach wideo zarejestrowanych 6 stycznia 2021 roku, jak i po tej dacie, w których sugerował on, że chce obalić Kongres, dzielił się swoimi planami i chwalił udziałem w zamieszkach. W dokumentach przedstawionych w sądzie znalazły się też zeznania innych osób z jego grupy paramilitarnej, którzy informowali, że planował on wyciągnąć z Kapitolu przewodniczącą Izby Reprezentantów Nancy Pelosi za kostki, "aby uderzała głową o każdy schodek po drodze w dół".

Sędzia nazwała te wypowiedzi "przerażającymi twierdzeniami, które graniczą z urojeniami". - W demokracji szanujemy pokojowe przekazywanie władzy - powiedziała. - Wybory były kwestionowane w wielu sądach w całym kraju, ale sędzia za sędzią twierdzili, że te roszczenia są bezpodstawne - dodała.

Reffitt "zamierzał skrzywdzić członków Kongresu" - powiedziała była funkcjonariusz policji Kapitolu, Shauni Kerkhoff, pytana o przebieg ataku na Kapitol. Dodała, że "obserwowała z przerażeniem, jak zachęcał rozwścieczony tłum do przepychania się". 49-letni Reffitt nigdy nie wszedł do samego Kapitolu - wycofał się, kiedy użyto wobec niego gazu pieprzowego. Dowody w postaci nagrań wideo pokazały jednak, że podburzał tłum i prowadził innych uczestników zamieszek po schodach do budynku.

Do procesu mężczyzny włączono także zeznania jego syna, Jacksona, który w momencie zamieszek miał 18 lat. To właśnie Jackson poinformował służby o działaniach ojca. W czasie rozprawy Jackson doprowadził go do łez, gdy powiedział ławie przysięgłych, że Reffitt groził mu, w razie gdyby odważył się skontaktować z FBI. - Powiedział: "Jeśli mnie wydasz, jesteś zdrajcą, a zdrajcy zostają zastrzeleni" - zeznał syn skazanego. Jackson Reffitt napisał również list, który został odczytany w sądzie w dniu wydania wyroku. Stwierdził w nim, że ma nadzieję, iż jego ojciec skorzysta ze środków pomocowych dostępnych w więzieniu, w tym opieki psychiatrycznej.

Córka mężczyzny, Peyton, zwróciła się do sądu ze łzami w oczach. - O ile znam mojego ojca, nie jest on zagrożeniem dla mojej rodziny - powiedział. Dodała, że jego zdrowie psychiczne "jest realnym problemem".

Przeprosił sąd, policję i rodzinę

Prokuratorzy przedstawili dowody wskazujące, że Reffitt zamierzał popełnić dodatkowe akty przemocy. Po ataku na Kapitol i zamieszkach miał między innymi napisać do innych członków swojej paramilitarnej organizacji: "Zdobyliśmy stolicę Stanów Zjednoczonych Ameryki i zrobimy to ponownie".

Reffitt przed sądem przeprosił policję i swoją rodzinę. Przeprosił również sąd za swoje wypowiedzi, w których wielokrotnie używał przekleństw, kiedy wcześniej opisywał swoje działania z 6 stycznia 2020 roku. - Nie chcę już mieć z tym nic wspólnego. Nie chcę mieć nic wspólnego z grupami paramilitarnymi… Tak mi przykro - powiedział skazany.

Autorka/Autor:mart//now

Źródło: Reuters, BBC