Czy Bernard Kouchner - przedstawiany jako kryształowy idealista francuski minister spraw zagranicznych, a niegdyś szef organizacji "Lekarze bez granic" - złamał w przeszłości prawo? Tak twierdzi autor książki o Kouchnerze, która wywołała falę gwałtownych polemik w całej Francji.
"Świat według K.", której autorem jest dziennikarz Pierre Pean, jest pierwszym zawierającym tak ciężkie oskarżenia atakiem na byłego "Francuskiego Doktora", który zasłynął od lat siedemdziesiątych dzięki działalności humanitarnej w założonych przez siebie organizacjach "Lekarze bez granic" i "Lekarze świata".
Główny zarzut książki dotyczy konfliktu interesów między sprawowanymi jednocześnie przez Kouchnera funkcjami publicznymi i prywatnymi.
Doradzał afrykańskim krajom?
Według autora książki, obecny minister w latach 2002-2007 na zlecenie dwóch prywatnych firm doradzał rządom Gabonu i Konga w sprawie reformy służby zdrowia. Kontrakty na te usługi doradcze miały opiewać na kwotę kilku milionów euro.
W tym samym czasie - twierdzi Pean - Kouchner przewodniczył powołanemu przez rząd francuski stowarzyszeniu Esther, zajmującemu się międzynarodową opieką szpitalną, m.in. w Afryce. Co więcej, jak twierdzi Pean, część wypłaty za doradztwo miało wpłynąć do Kouchnera dopiero po objęciu przez niego funkcji ministra spraw zagranicznych w 2007 roku.
Jego prywatne relacje finansowe z przywódcami Konga i Gabonu miały więc - według autora - wpływać na politykę francuską wobec tych krajów.
Kouchner grozi sądem, deputowani żądają wyjaśnień
Jeszcze przed ukazaniem się książki w księgarniach 12 stycznia Kouchner oskarżył jej autora o "pewne nieprecyzyjne twierdzenia" i zaznaczył, że "zastrzega sobie prawo do skierowania sprawy na drogę sądową".
Oskarżenia wobec ministra wywołały konsternację wśród francuskich polityków. Wielu deputowanych, w tym także należących do rządzącej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego, zażądało od szefa dyplomacji wyjaśnień w tej sprawie. - Jeśli Bernard Kouchner ma jeszcze poczucie honoru, musi wreszcie poważnie się wytłumaczyć - powiedział jeden z deputowanych Partii Socjalistycznej Arnaud Montebourg.
Natomiast szefowa tej partii Martine Aubry wzięła w obronę Kouchnera, mówiąc, iż jest "uczciwym człowiekiem" i dodała, że "nie powie ani złego słowa o nim w związku z tą sprawą", gdyż "nie ma o niej pojęcia".
Źródło: PAP