Liderka północnoirlandzkiej partii Sinn Fein Michelle O'Neill wezwała do zorganizowania referendum w sprawie zjednoczenia Irlandii Północnej z Irlandią. Jej zdaniem jest to niezbędne w obliczu "katastrofy", jaką będzie wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Według Michelle O'Neill do referendum powinno dojść "najszybciej jak to możliwe".
- Brytyjski rząd jest o krok od uruchomienia procedury artykułu 50., który wyciągnie nas z Unii Europejskiej wbrew woli większości ludzi. (...) Musimy pozwolić ludziom na podjęcie decyzji na temat ich przyszłości - podkreśliła w poniedziałek Sinn Fein Michelle O'Neill.
Jej zdaniem "Brexit będzie katastrofą dla gospodarki i dla mieszkańców Irlandii".
Powstanie "twardej granicy"
W ubiegłorocznym referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej większość mieszkańców Irlandii Północnej zagłosowała za dalszym pozostaniem we Wspólnocie. Jednak prowincja ta - podobnie jak Szkocja - będzie musiała postąpić zgodnie z wynikiem referendum w skali całej Wielkiej Brytanii i opuścić blok na koniec negocjacji dotyczących Brexitu.
Wśród konsekwencji takiego działania niewykluczone jest miedzy innymi powstanie tak zwanej twardej granicy pomiędzy Irlandią Północnej a Irlandią, która byłaby jednocześnie lądową granicą zewnętrzną Unii Europejskiej.
Według sondażu Ipsos MORI z września 2016 roku, zaledwie 22 procent północnoirlandzkich wyborców popiera zjednoczenie wyspy, podczas gdy aż 63 procent jest za pozostaniem Irlandii Północnej w Wielkiej Brytanii.
Pomysł Sinn Fein skrytykował minister spraw zagranicznych Irlandii Charlie Flanagan. Nazwał go "przedwczesnym" i przypomniał, że najpierw należy rozwiązać trwający kryzys rządowy w Irlandii Północnej po tym, gdy przedterminowe wybory do lokalnego parlamentu 2 marca zbliżyły do siebie pod względem mandatów poselskich dwie największe partie - Demokratyczną Partię Unionistyczną (DUP) i właśnie Sinn Fein.
Wspólne rządy
Na mocy porozumienia z 1998 roku oba największe ugrupowania, unionistyczne i nacjonalistyczne, sprawują wspólnie rządy w Irlandii Północnej w ramach obowiązkowej koalicji. Dotychczasowe negocjacje w sprawie powołania nowego rządu - prowadzone miedzy innymi przez sekretarza do spraw Irlandii Północnej w rządzie Theresy May, Jamesa Brokenshire'a - nie przyniosły na razie skutku.
Jeśli nowy gabinet nie zostanie powołany do 27 marca, zgodnie z prawem będą musiały odbyć się kolejne przedterminowe wybory - trzecie w ciągu zaledwie roku.
W poniedziałek zorganizowanie referendum zapowiedziała także pierwsza minister autonomicznego rządu Szkocji, Nicola Sturgeon, która chce, aby Szkoci zagłosowali pod koniec 2018 roku lub wiosną 2019 roku w sprawie ogłoszenia niepodległości od Wielkiej Brytanii.
- Chodzi o możliwość podjęcia świadomej decyzji. Gdybym wykluczyła drugie referendum, musiałabym zdecydować, że Szkocja pójdzie wraz z Wielką Brytanią drogą "twardego Brexitu", niezależnie od konsekwencji. To nie powinna być decyzja jednego polityka - powiedziała Sturgeon, zapowiadając, że podejmie kroki, aby "Szkoci mieli wybór pomiędzy [twardym Brexitem] a niepodległością".
Na zapisach ustawy
Wniosek o referendum będzie oparty na zapisach ustawy o ustroju Szkocji (Scotland Act). Procedura musi zostać rozpoczęta przez lokalny szkocki parlament w Holyrood, w którym Szkocka Partia Narodowa i Szkocka Partia Zielonych mają razem większość, a następnie poparta przez obie izby parlamentu w Westminsterze, który z prawnego punktu widzenia miałby prawo weta.
Podczas pierwszego referendum niepodległościowego w 2014 roku 55 procent wyborców zagłosowało za pozostaniem w Wielkiej Brytanii, a 45 procent wybrało niepodległość.
Według najnowszych sondaży poparcie dla niepodległości waha się na poziomie 48-50 procent.
Autor: tas/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock