Silvio Berlusconi ani myśli rezygnować ze stanowiska. - Musimy rządzić pięć lat z ustawą lub bez - oświadczył w reakcji na decyzję Trybunału Konstytucyjnego włoski premier. Trybunał zdecydował, że ustawa, która czyni Berlusconiego nietykalnym dla prawa, jest niezgodna z konstytucją. A to oznacza dla niego kłopoty.
Piętnastoosobowy Trybunał Konstytucyjny Włoch uznał za niezgodną z konstytucją ustawę o zawieszeniu procesów karnych czterech najważniejszych osób w państwie - prezydenta, premiera i przewodniczących obu izb parlamentu na czas ich kadencji.
Ustawa ta została przyjęta przed rokiem. Przeciwnicy Berlusconiego uważają, że powstała ona wyłącznie po to, by uchronić go przed procesami karnymi w sprawach o korupcję.
Co było nie tak?
Trybunał uznał, że sprawa immunitetu najważniejszych osób w państwie powinna być rozstrzygnięta nie na drodze zwykłej ustawy, lecz jako poprawka do konstytucji.
Uznano, że ustawa narusza 138. artykuł konstytucji, który nakłada obowiązek odwołania się w tej sprawie do ustawy zasadniczej. Dzieje się tak ponieważ to tam ustalone zostały prawa i obowiązki najważniejszych osób w państwie, w tym także immunitet dla premiera.
Trybunał uznał też, że ustawa stanowi naruszenie artykułu 3. o równości wszystkich wobec prawa.
Silvio przed sądem
Odrzucenie ustawy może mieć dla Berlusconiego poważne konsekwencje. Decyzja Trybunału może bowiem oznaczać odblokowanie dwóch jego procesów - w sprawie przekupienia brytyjskiego adwokata Davida Millsa, a także oszustw przy nabywaniu praw do emisji w jego telewizji Mediaset.
"Berlusconi będzie rządzić"
Decyzja Trybunału doczekała się reakcji premiera. Berlusconi zapowiedział, że jego rząd będzie pracował dalej. - Musimy rządzić pięć lat z ustawą lub bez - oświadczył. Następnie dodał, że "nigdy nie wierzył" w inne rozstrzygnięcie, ponieważ - stwierdził - "z Trybunałem Konstytucyjnym z 11 sędziami z lewicy niemożliwe było to, aby ustawa została zaaprobowana".
Berlusconi zasugerował dziennikarzom, że po stronie jego przeciwników stoi także prezydent Giorgio Napolitano. - Wiecie, po której stronie jest szef państwa - mówił.
Wcześniej o tym, że rząd ani myśli rezygnować, mówił jego rzecznik Paolo Bonaiuti. - To politycznie motywowana decyzja, ale premier Silvio Berlusconi i rząd zamierzają rządzić tak, jak to robili od kwietnia 2008 roku (...) - powiedział.
Z kolei adwokat Berlusconiego, Gaetano Pecorella, zapowiedział, że szef rządu stawi się przed sądem w Mediolanie. Jednocześnie oświadczył, że orzeczenie wywołuje "poważną niestabilność w kraju".
Więzienie dla premiera
Wcześniej dziennik "Wall Street Journal" pisał, co może się stać jeśli Berlusconi utraci immunitet. Wizja gazety była raczej pesymistyczna - jak pisał "WSJ" Berlusconiemu może grozić nawet 21 lat więzienia.
Jak oceniła gazeta, gdyby włoski premier musiał stanąć przed sądem wskutek wznowienia zawieszonych procesów o korupcję i oszustwa podatkowe, mógłby być skazany na wysokie kary pozbawienia wolności.
Chodzi o domniemane przestępstwa popełnione przez najbogatszego człowieka Włoch m.in. jako właściciela potężnego koncernu medialnego Finivest.
Źródło: reuters, pap