- Dochodzi do separacji, odpalają się silniki rakietowe, widać, że to się udało - tak Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik skomentował w TVN24 zdjęcia wykonane tuż przed piątkową katastrofą SpaceShipTwo. Jak ocenił, wypadek rakiety na pewno nie zahamuje dążeń miliardera Richarda Bransona w realizacji misji kosmicznej.
Do wypadku SpaceShipTwo doszło na pustyni Mojave w Kalifornii. Zginął drugi pilot maszyny, a pierwszy, któremu udało się katapultować, został ciężko ranny. Był to pierwszy od stycznia test tego statku kosmicznego obejmujący odpalenie silnika rakietowego.
Karol Wójcicki z CNK tłumaczył na antenie TVN24, że na razie jest za wcześnie, by móc mówić o przyczynach katastrofy SpaceShipTwo. - Możemy opierać się tylko na tym, co widzieli świadkowie - powiedział.
- Statek kosmiczny oddzielił się od samolotu WhiteNihgtTwo, który wynosi ten statek na wysokość 15 km. Wtedy dochodzi do separacji. Po kilku sekundach odpalają się silniki rakietowe. Widać, że to się udało. Tak też potwierdzali świadkowie. Mówili, że silniki działały przez kilka sekund, statek wzniósł się nieco wyżej, a potem prawdopodobnie doszło do eksplozji - tłumaczy.
Zaznaczył, że statek kosmiczny to mechanizm niezwykle skomplikowany, a przyczyną wypadku mogła być nawet mała usterka, tak jak było to w przypadku katastrofy wahadłowca Challenger w 1986 r. - Wtedy była to uszczelka - zauważył.
Nie ma mowy o zakończeniu misji
W ocenie Wójcickiego, porażka nie zatrzyma miliardera Richarda Bransona w dążeniach do realizacji projektu komercyjnych lotów kosmicznych, ponieważ nie zależy mu jedynie na zyskach. - Kieruje nim olbrzymia pasja, on marzył o tym, by przybliżyć ludziom turystyczne loty kosmiczne - mówi.
Termin pierwszego komercyjnego lotu, podczas którego pasażerowie będą mieli widok na naszą planetę na tle przestrzeni kosmicznej i kilka minut w stanie nieważkości, wielokrotnie przesuwano. Ostatnio mówiono, że będzie to wiosna 2015 roku. Na rozpoczęcie takich lotów oczekuje ponad 800 osób, które zapłaciły za bilety po 250 tys. dolarów, wśród nich sam Richard Branson i hollywoodzki gwiazdor Leonardo di Caprio oraz wielu innych prominentów.
Autor: AP/kka / Źródło: tvn24.pl