W sprawie uznania niepodległości Kosowa Polska jest za "jak największą jednością UE w tej sprawie". Tak stwierdził w Brukseli szef dyplomacji Radosław Sikorski. A b. szef polskiej dyplomacji, eurodeputowany Bronisław Geremek podkreśla, że Unia Europejska musi zrobić wszystko, by nie dopuścić do ponownego rozlewu krwi w Kosowie.
- Polska będzie podejmowała decyzję w świetle wydarzeń na samych Bałkanach i poniedziałkowych debat w UE. Polska jest zwolennikiem, jak największej europejskiej jedności, także w tej sprawie - powiedział Sikorski.
Poinformował, że w sprawie Kosowa jest w stałym kontakcie z premierem Donaldem Tuskiem. Podkreślił też, że rozmawiał też na ten temat z prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Opozycja się zgadza
Co do konieczności ostrożnego postępowania zgodna jest również opozycja. W Magazynie 24 Godziny Ryszard Kalisz z SLD i Zbigniew Wassermann z PiS jednogłośnie uznali, że Polska musi współdziałać w tej kwestii z Unią Europejską.
Były minister spraw zagranicznych, eurodeputowany Bronisław Geremek uważa, że polskie stanowisko w sprawie proklamacji niepodległości powinno być jasne nie tylko dla innych państw, ale także dla Polaków. - Trzeba mieć świadomość, że to jest dramat - mówił w TVN24 Geremek.
Eurodeputowany wyraził też nadzieję, że głównie o Kosowie rozmawiać będzie w środę prezydent Kaczyński z odwiedzającym Polskę szefem unijnej dyplomacji Javierem Solaną.
Unia radzi nad Kosowem
W poniedziałek Sikorski weźmie udział w posiedzeniu szefów dyplomacji "27", które ma przyjąć deklarację po ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo.
Słoweńskie przewodnictwo w UE uzgadniało z partnerami, by do czasu poniedziałkowego posiedzenia żaden kraj członkowski nie składał deklaracji na temat niepodległości Kosowa, tak by UE mówiła w tej sprawie możliwie jednym głosem.
Niepodległość "pod międzynarodowym nadzorem"
Dyplomaci ujawnili, że w deklaracji Unia Europejska "przyjmuje do wiadomości ogłoszenie niepodległości", pozostawiając samo uznanie Kosowa w gestii poszczególnych państw unijnych, zgodnie z zasadą indywidualnej "odpowiedzialności za stabilność w regionie". Przypomni jednak, że nie chodzi jeszcze o pełną niepodległość, ale "pod międzynarodowym nadzorem".
W deklaracji UE opowie się też za "demokratyczną" i "wieloetniczną" przyszłością Kosowa, co należy czytać jako sprzeciw wobec wydzielenia z Kosowa enklaw zamieszkanych przez Serbów. Przypomni też, że cały region, w tym Kosowo, ma europejską perspektywę w UE.
Europa niejednomyślna
Większość państw UE jest gotowa uznać "kontrolowaną międzynarodowo" niepodległość Kosowa. Do zdeklarowanych zwolenników należą największe kraje UE: Francja, Niemcy, Wielka Brytania i Włochy. Trwają wysiłki dyplomatyczne, by do tej grupy dołączyło możliwie jak najwięcej unijnych państw i wspólnie uznało Kosowo.
Przeciw jest Cypr, gdyż obawia się, że zostanie to wykorzystane jako precedens przez Republikę Turecką Cypru Północnego, jak dotychczas uznawaną jedynie przez Ankarę. Hiszpania ma problemy z separatyzmem baskijskim i jest w dodatku w okresie przedwyborczym. Duże zastrzeżenia zgłaszały też Gracja i Bułgaria, a także Słowacja i Rumunia - te ostatnie ze względu na żądania mniejszości węgierskiej w tych krajach.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24