Dwie osoby zginęły, a jedna została ranna w pożarze domu spokojnej starości we wsi Vojka na północy Serbii. Jak podało serbskie ministerstwo pracy, weteranów i spraw socjalnych, obiekt nie posiadał ani zezwolenia na działalność, ani odpowiednich warunków.
Serbskie służby otrzymały zgłoszenie o pożarze w niedzielę około godziny 6 nad ranem. W obiekcie przebywało 21 osób. "Wojewódzki urząd pomocy społecznej stwierdził, że ośrodek nie był zarejestrowany, a więc nie miał pojęcia o jego istnieniu" - napisano w komunikacie ministerstwa.
"Istnieje podejrzenie, że przyczyną pożaru był czynnik ludzki, czyli działanie jednego z mieszkańców nielegalnego obiektu. Wszystkie fakty i okoliczności istotne dla odpowiedzialności karnej zostaną ustalone w dalszym toku śledztwa, o czym opinia publiczna zostanie niezwłocznie poinformowana" - dodano.
Bez zezwolenia i odpowiednich warunków
Predrag Vuletić z władz regionu autonomicznego Wojwodina, gdzie doszło do tragedii, stwierdził, że "w tym nielegalnym obiekcie popełniono zbrodnię".
"Cała odpowiedzialność za śmierć tych osób spada na ludzi, którzy świadczyli usługi bez żadnej licencji, oraz lokalny system ochrony socjalnej" - powiedział Vuletić, cytowany przez tygodnik "Vreme".
Na miejsce zdarzenia przybyli przedstawiciele serbskiego MSW, departamentu sytuacji nadzwyczajnych oraz przedstawiciele prokuratury, którzy razem z policją pracują nad ustaleniem okoliczności tragedii.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ground Picture/Shutterstock