Sąd w Kijowie aresztował w piątek na dwa miesiące deputowaną do Rady Najwyższej Ukrainy Nadiję Sawczenko. Prokuratura zarzuciła Bohaterce Ukrainy przygotowywanie zamachu stanu i ataku na siedzibę parlamentu.
Decydując o areszcie sędzia Jewhenij Sydorow odmówił Sawczenko prawa do wyjścia na wolność za kaucją. Oświadczył, że zarzuty pod jej adresem są tak poważne, że nie mógł podjąć innej decyzji.
Strajk głodowy
Wcześniej Sawczenko ogłosiła na sali sądowej, że od dziś prowadzi głodówkę. - To mi już nie straszne, już to przechodziłam - dodała.
- Bóg dał, że przetrwałam 83-dniową głodówkę. Da przetrwać dłużej - przetrwam dłużej. Jeśli nie, to umrę wcześniej, niż zdążycie mnie skazać - kontynuowała, odnosząc się do głodówki rozpoczętej w grudniu 2014 roku w moskiewskim areszcie.
"Bohaterka Ukrainy" oskarżona o zamach stanu
Sawczenko to uhonorowana tytułem Bohatera Ukrainy była lotniczka wojskowa. W 2014 roku, w czasie walk w Donbasie, została uprowadzona do Rosji i niemal dwa lata spędziła w tamtejszych aresztach. W 2016 roku została wybrana do ukraińskiego parlamentu. W czwartek straciła immunitet poselski i została zatrzymana po oświadczeniu prokuratora generalnego Ukrainy. Poinformował on parlament, że Sawczenko przygotowywała zamach stanu z użyciem broni przekazanej jej przez Rosjan z kontrolowanego przez separatystów Donbasu.
"Polityczna prowokacja"
Sawczenko twierdzi, że jeździła do Donbasu na rozmowy o wymianie jeńców. Według niej tajni agenci mieli zachęcać ją do próby obalenia rządu, by później ją zdyskredytować. Twierdzi, że postanowiła udawać, że się na to zgadza, a następnie ujawnić plany Kijowa opinii publicznej. - To nie jest atak terrorystyczny, to polityczna prowokacja, mająca ośmieszyć władze - mówiła we wtorek Sawczenko. Tłumaczyła, iż chciała, by władze zdały sobie sprawę, że zamach terrorystyczny jest możliwy, ale nie planowała go na poważnie. - Tylko rządzący, którzy doszli do władzy dzięki majdańskiej krwi, mogą działać w ten sposób. Nie obchodzi ich, czy ci, którzy giną są winni, czy nie. Potrzebowali krwi, aby zdobyć władzę. Nawet jeden granat nie wybuchłby w parlamencie, dopóki przebywałaby tam choć jedna niewinna dusza - stwierdziła podczas konferencji prasowej.
Polityczne ambicje
Sawczenko trafiła do parlamentu z ramienia partii Batkiwszczyna byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko. Szybko została wykluczona z szeregów tego ugrupowania. Przyczyną był ostry język byłej wojskowej i oskarżenia o współpracę z Kremlem. Zaczęły się one pojawiać po spotkaniu Sawczenko w Mińsku z przywódcami separatystycznych republik w Donbasie: Ihorem Płotnickim i Ołeksandrem Zacharczenką. Sawczenko nie ukrywa, że w zaplanowanych w 2019 roku wyborach prezydenckich zamierza ubiegać się o najwyższe stanowisko w państwie. Najważniejszymi konkurentami będą w nich Julia Tymoszenko i obecny prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.
Autor: momo/AG / Źródło: PAP/New York Times