- Rezultat rozmów w Genewie jest bardzo mizerny - uważa europoseł PO Jacek Saryusz-Wolski. W jego ocenie ostatnie ustalenia z Moskwą nie powstrzymają na dłuższą metę Władimira Putina przed realizacją "planu poddania sobie części albo całej Ukrainy". - Pierwsza runda do przerwy jest wygrana przez Rosjan. Obie strony udają, że nie pada, podczas gdy wiedzą, że pada i będzie gorzej - mówił Saryusz-Wolski w programie "Jeden na jeden" w TVN24.
Po siedmiogodzinnych rozmowach szefowie dyplomacji UE, USA, Rosji i Ukrainy przyjęli ustalenia, które zawarli we wspólnym oświadczeniu. Główne punkty porozumienia wypracowanego w Genewie dotyczą przede wszystkim konieczność deeskalacji przemocy poprzez m.in. rozbrojenie nielegalnych zbrojnych grup i zwrot okupowanych gmachów na Ukrainie.
"Efekt bardzo mizerny"
Ale według wiceprzewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej Jacka Saryusza-Wolskiego efekt rozmów z Genewy "jest bardzo mizerny". Europoseł uważa nawet, że "coś jest" w porównaniach tych rozmów do konferencji w Monachium, tuż przed wybuchem II Wojny Światowej.
- Pierwsza runda do przerwy jest wygrana przez Rosjan i będzie ciąg dalszy w postaci zdeterminowanej polityki Kremla.. (...) Nie takie umowy, nie takie deklaracje Kreml do tej pory łamał. A plan poddania sobie części albo całej Ukrainy jest bardzo wyraźny i nie sądzę żeby to (ustalenia z Genewy - red.) go zatrzymało - mówił Saryusz-Wolski w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Sankcje przez "wybranych"?
I dlatego - w ocenie europosła PO - niezależnie od przebiegu i rezultatu rozmów pomiędzy UE, USA, Ukrainą a Rosją, sankcje wobec Moskwy powinny zostać wprowadzone. Tymczasem genewskie ustalenia to swojego rodzaju "alibi" do niepodejmowania takiego kroku.
- To wyhamowuje sankcje i daje oddech Rosjanom. Niektórzy twierdzą, że także Kijowowi. Dlatego sądzę, że to raczej zawieszenie broni a nie pokój - podkreślał wiceprzewodniczący EPP. - Obie strony (Moskwa i Bruksela - red.) udają dzisiaj, że nie pada, podczas gdy wiedzą, że pada i że będzie gorzej - dodawał.
Realną perspektywą jest - jak ujawnił europoseł - wprowadzenie sankcji w niedalekiej przyszłości przez "wybrane kraje Unii Europejskiej", w tym m.in. Polskę i zapewne Francję.
"Wszelkie zło" realne, zagrożenie "pośrednie"
Nieco więcej optymizmu Saryusz-Wolski zachowuje jeśli idzie o dalszy rozwój wypadków na Ukrainie w kontekście zaangażowania Unii. Jak przyznał w TVN24, "nie boi się", że Europa sprzeda Kijów Moskwie.
Za bezzasadne uznaje też straszenie Polaków perspektywą wojny z Rosją. - Polska jest bezpieczna będąc w NATO i UE. To są nasze dwie polisy ubezpieczeniowe - powtarzał. Dodał jednak, że "wszelkie zło i wojna na naszych granicach" jest realna. - A więc pośrednio - nie bezpośrednio, ale pośrednio - jesteśmy zagrożeni - tłumaczył.
Autor: ŁOs//gak/kka / Źródło: tvn24