Prezydent Nicolas Sarkozy zasugerował komisarz UE ds. sprawiedliwości Viviane Reding, która ostro skrytykowała Paryż za odsyłanie Romów do domu, by wzięła ich do swego kraju, Luksemburga. Szef Komisji Europejskiej Jose Barroso poparł Reding, ale odciął się od jej słów, w których porównywała sytuację Romów we Francji do czasów II wojny światowej.
Unijna komisarz zapowiedziała we wtorek wszczęcie postępowania ws. naruszenia przez rząd w Paryżu unijnej swobody przepływu osób. Stwierdziła też, że trwająca we Francji akcja deportacji Romów "napawa ją grozą". - Myślałam wcześniej, że po zakończeniu drugiej wojny światowej to sytuacja, która nie będzie już miała miejsca - powiedziała Reding.
Będzie spięcie?
Słowa komisarz oburzyły Paryż. - Komisarz mieszka w Luksemburgu, który leży bardzo blisko Francji, to będziemy bardzo zadowoleni, gdyby kraj ten przyjął do siebie część Romów - powiedział Sarkozy na spotkaniu z senatorami. Słowa prezydenta potwierdził Michel Houel z prezydenckiej partii Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP).
Senator Bruno Sido z UMP dodał, że Sarkozy podkreślił, iż jest skandalem, że Europa określa w ten sposób działania Francji. - Będzie sprawę wyjaśniał w czwartek na szczycie UE w Brukseli - przekazał.
Z tego powodu w czwartek w Brukseli oczekuje się spięcia na linii prezydent Francji-szef Komisji Europejskiej.
Szef komisarz wspiera komisarz
Jose Barroso już otwarcie poparł komisarz Viviane Reding, która zapowiedziała procedurę karną wobec Francji w związku z kontrowersyjnym wydalaniem Romów.
Jednocześnie jednak odciął się od porównania do sytuacji z II wojny światowej, jakiego użyła we wtorek komisarz ds. sprawiedliwości Viviane Reding. - Pani Reding nie chciała przeprowadzać paraleli między tym, co działo się podczas II wojny światowej i aktualną sytuacją - zapewnił.
Źródło: PAP