Władimir Miedinski, rosyjski minister kultury, skomentował wpisanie na "czarną listę" osób objętych sankcjami poularnego w Rosji śpiewaka. Przy okazji powiedział, co sądzi o europejskich artystach.
- Rosja nie będzie symetrycznie odpowiadać na rozszerzenie listy osób objętych sankcjami przez Unię Europejską - podkreślił Władimir Miedinski, cytowany przez agencję RIA Nowosti.- Nie ma tam artystów tej samej klasy co Kobzon, żeby można było przyjąć sankcje na podobnym poziomie, a rozmienianie się na drobne nie ma sensu - powiedział minister kultury.
16 lutego została opublikowana rozszerzona "czarna lista" osób objętych sankcjami UE.
"Czarna lista"
Znaleźli się na niej pierwszy zastępca ministra obrony Rosji Arkadij Bachin, zastępca obrony Anatolij Antonow, szef głównego sztabu operacyjnego sztabu generalnego sił zbrojnych FR gen. Andriej Kartapołow i szef moskiewskiego oddziału partii komunistycznej KPRF Walerij Raszkin.
Josif Kobzon - zasłużony artysta ZSRR - trafił na listę jako pierwszy zastępca przewodniczącego Dumy Państwowej ds. kultury. Kobzon wielokrotnie podkreślał, że popiera separatystów w Donbasie, jeździł na koncerty do zajętego przez nich Doniecka i Ługańska.
- Jestem bardzo zadowolony, że znalazłem się na tej liście. Bardzo im dziękuję - powiedział śpiewak agencji RIA Nowosti. Narzekał jednak, że nie będzie mógł odwiedzać swoich dzieci, które mieszkają na terenie Unii Europejskiej. Nie może też wyjechać na "zaplanowane leczenie".
- Cóż, będę zmuszony leczyć się w Rosji - powiedział.
Pochodzi z Donbasu
78-letni Josif Kobzon urodził się w obwodzie donieckim. W kilku tamtejszych miastach znany piosenkarz został honorowym obywatelem. Po zajęciu przez niego stanowiska w sprawie Donbasu i aktywnym poparciu separatystów władze Kramatorska, Połtawy i Dniepropietrowska pozbawiły go tego przywileju.
"Trudno. Nie chcę być honorowym obywatelem kraju rządzonego przez reżim faszystowski" - komentował decyzje w swojej sprawie Kobzon.
"Słupy hańby"
Ukraińskie media informują, że "w Dniepropietrowsku, podobnie jak na liście nazwisk objętych sankcjami unijnymi, Kobzon także znalazł się w dobrym towarzystwie". Mieszkańcy miasta wywiesili zdjęcia piosenkarza, prezydenta Władimira Putina, a także szefa rosyjskiej dyplomacji Sergieja Ławrowa na symbolicznych "słupach hańby".
- Kobzon trafił tam za wykonanie hymnu samozwańczej donieckiej republiki ludowej. Szkoda, że na "słupach hańby" nie mogliśmy powiesić prawdziwych polityków rosyjskich, ale cóż, musimy się ograniczyć strachami na wróble - mówił organizator akcji Maksym Trofimow, cytowany przez portal infoline.ua.
"Hymn Donieckiej Republiki Ludowej" Kobzon napisał sam. W Doniecku postawiono mu pomnik. Został także "honorowym konsulem" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
Zaczynał w ZSRR
Karierę muzyczną Kobzon zaczynał w czasach ZSRR. Był jednym z najpopularniejszych wykonawców estradowych występujących na koncertach z okazji uroczystości państwowych. W piosenkach wychwalał komunizm i ZSRR.
Od 2003 roku Josif Kobzon jest posłem niższej izby parlamentu z listy Jednej Rosji Władimira Putina. O tym, że jest zwolennikiem prezydenta rosyjskiego, wiadomo od lat.
Śpiewa dla Putina
W 2005 r., z okazji 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej, Kobzon opuścił szpital w Niemczech i przyjechał do Moskwy, by zaśpiewać na koncercie wydanym na Kremlu.
- Śpiewam wyłącznie na prośbę Władimira Putina. W przeciwnym razie nie opuściłbym szpitala, bo jestem bardzo chory - mówił wówczas Kobzon.
Ostatnio Kobzon wręczył Putinowi prezent - mapę polityczną z 1804 r., na której Krym znajduje się w granicach imperium rosyjskiego. Piosenkarz tłumaczył, że kupił ją w jednym ze sklepów ze starociami w Austrii.
Nie wypuszczać rusofobów
W jednym z ostatnich wywiadów Josif Kobzon zaproponował, by rodzimym "rusofobom" ograniczyć możliwość wyjazdu z kraju.
- Oczerniajcie w domu, opluwajcie, obrażajcie państwo, działaczy. Ale za granicę bym takich nie wypuszczał. Rusofoby, którzy na wszelkie sposoby obrażają nasze życie, również wyjeżdżają: witają ich w Stanach Zjednoczonych, w Europie. Ograniczyłbym im wyjazdy. Nie zakazał, a właśnie ograniczył. To by było właściwe. Walczcie z trudnościami tutaj, w Ojczyźnie. Jest taka możliwość, bo macie rozgłośnie radiowe, telewizje i inne media - powiedział Kobzon.
Jego zdaniem, rusofobom łatwiej jest "wyjechać zagranicę, tam otrzymać honorarium, pić whiskey i pluć na Rosję".
Jednocześnie Kobzon uważa, że zakaz wjazdu do Rosji dla zagranicznych artystów nie jest właściwym rozwiązaniem, ponieważ czyniłoby wiarygodnym uzasadnienie sankcji na rosyjskich twórców.
Autor: asz\mtom / Źródło: TASS, Interfax, lenta.ru, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Marius Manske