Samospalenie z tybetańską flagą w tle

 
Tybetański mnich targnął się na swoje życiesxc.hu

Oblał się benzyną i dokonał samospalenia. Tybetański mnich z klasztoru Kirti w Tybecie trzymał w ręku zdjęcie XIV Dalajlamy i tybetańską flagę (obie zakazane w Tybecie). O zdarzeniu poinformowało radio Voice of Tibet. Nie wiadomo, czy mnich przeżył.

Do tragedii doszło nieopodal klasztoru Kirti Trunkhorw tybetańskim autonomicznym okręgu Ngaba (Aba) w północno-zachodniej części Sichuanu.

Niósł tybetańską flagę i trzymał w uniesionych rękach wizerunek przebywającego na uchodźstwie Dalajlamy. rzecznik Kampanii na rzecz Wolnego Tybetu Matt Whittcase

- Niósł tybetańską flagę i trzymał w uniesionych rękach wizerunek przebywającego na uchodźstwie Dalajlamy - podał rzecznik Kampanii na rzecz Wolnego Tybetu (FTC) Matt Whitticase. Dwudziestokilkuletni Tabey, bo tak najprawdopodobniej miał na imię mnich, został zabrany do pobliskiego szpitala. Nie wiadomo, czy wtedy jeszcze żył i czy żyje.

Zdaniem miejscowych źródeł przyczyną samospalenia mogły być restrykcje wprowadzone przez Chińczyków w związku z Świętem Wielkiej Modlitwy (Monlan).

Dramatyczny krok

- To pierwszy przypadek samospalenia przez Tybetańczyka od końca lat 90., o jakim wiem. Jest to nadzwyczaj rzadkie – powiedział Whittcase. Najbardziej znane samospalenie tybetańskiego mnicha miało miejsce w 1998 roku w Indiach, kiedy na oczach reporterów spalił się Thupten Ngodup. Zdaniem świadków krzyczał wtedy "wolność dla Tybetu” i "długowieczne życie dla Jego Świątobliwości Dalajlamy”.

W marcu przypada 50. rocznica tybetańskiego powstania przeciwko chińskiej władzy i w całym Tybecie, jak i w rejonach prowincji zamieszkanych przez Tybetańczyków wprowadzono silne środki bezpieczeństwa. Tybet jest obecnie zamknięty dla zagranicznych turystów.

Źródło: PAP, tvn24.pl, lublin.com.pl

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu