Samobójczyni wysadziła się w powietrze. Tureckie służby na nogach

Do ataku w Bursie doszło przed meczetem

Nie wybuch gazu, a samobójczyni, która zdetonowała bombę, była przyczyną wybuchu w Bursie na północnym zachodzie Turcji - poinformowały miejscowe służby.

Agencja Reutera cytuje oficerów służby bezpieczeństwa oraz jednego z przedstawicieli rządu w Ankarze. Oba źródła potwierdziły, że doszło do zamachu. Wcześniej mówiono o wybuchu gazu. Jak pisze Reuters, dowodami w sprawie są "zdjęcia" z zajścia.

Do eksplozji doszło w pobliżu Wielkiego Meczetu (Ulu Cami), będącego symbolem tego miasta - podała stacja informacyjna CNN-Turk.

Na miejscu ataku pojawiła się policja, lekarze i strażacy.

Początkowo oficjalne informacje mówiły o siedmiu osobach rannych. Kilkadziesiąt minut po zamachu tureckie służby medyczne podały, że rannych zostało 13 osób.

Pierwsze doniesienia tureckich mediów mówiły z kolei o jednej ofierze śmiertelnej oraz 10 osobach rannych. Jedyną osobą, która zginęła na miejscu była zamachowczyni. Według pierwszych informacji miała 25 lat.

Reuters wskazuje, że zamachu dokonać mogła samobójczyni związana z tureckimi Kurdami, którzy tylko w tym roku dokonali kilku zamachów bombowych w kraju, m.in. w Ankarze.

Do eksplozji doszło w Bursie
Do eksplozji doszło w BursieGoole Earth Pro

Autor: adso\mtom / Źródło: Reuters