Załoga francuskiego trawlera Daytona złapała w swoją sieć wyjątkową zdobycz, długą na 67 metrów stalową "rybę" - portugalski okręt podwodny Tridente. To potencjalnie śmiertelnie niebezpieczne spotkanie dla rybaków, ale nie tym razem.
Do spotkania trawlera z okrętem podwodnym doszło we wtorek u wybrzeży Wielkiej Brytanii, około 50 kilometrów na południe od przylądka Lizard. To mniej więcej połowa drogi do wybrzeży Francji przy ujściu Kanału La Manche do Atlantyku.
Portugalczycy brali udział w ćwiczeniach NATO i płynęli w zanurzeniu, kiedy dostali się w sieć trawlera. Załoga okrętu podwodnego natychmiast przeprowadziła awaryjne wynurzenie i szybko pojawiła się na powierzchni w pobliżu zaskoczonych rybaków. Wojsko brytyjskie zapewnia, że nikomu nic się nie stało, ale "sieci francuskiej jednostki odniosły pewne uszkodzenia". Wszczęto dochodzenie.
Dla załogi trawlera całe zdarzenie mogło się zakończyć znacznie gorzej. W przeszłości doszło do kilku incydentów, podczas których wynurzające się awaryjnie okręty podwodne uszkadzały lub wręcz zatapiały znajdujące się nad nimi jednostki cywilne.
Co więcej, w tej samej okolicy w 2004 roku, w tajemniczych okolicznościach zatonął francuski trawler Bugaled Breizh. Cała pięcioosobowa załoga zginęła, bowiem ich jednostka poszła na dno błyskawicznie, w około 80 sekund. Śledztwo ustaliło, że “prawdopodobnie” została wciągnięta pod wodę przez atomowy okręt podwodny. Nie udało się jednak ustalić jaki konkretnie. W okolicy odbywały się ćwiczenia NATO i sprawcą mógł być jeden z sojuszniczych okrętów, lub inny, który je obserwował.
Autor: mk//gak / Źródło: BBC News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy