W środę późnym wieczorem doszło do nagłego wyłączenia jednego z dwóch reaktorów elektrowni atomowej Czernavoda położonej na wschód od Bukaresztu. Ani jej operator, ani rumuńskie ministerstwo energetyki nie wiedzą, dlaczego do tego doszło.
Czernavoda ma dwa reaktory. Jest jedyną elektrownią atomową w kraju i zaopatruje Rumunię w ok. 18 proc. energii w ciągu roku.
Reaktory wrażliwe na pogodę
"Drugi reaktor wyłączył się automatycznie w środowy wieczór. Powody są nieznane" - powiedział w krótkim oświadczeniu rzecznik operatora Nuclearelectrica, Dumitru Dina. Zapewnił, że "nic złego się nie stało", ale pojawiły się już komentarze zaniepokojonych mediów, które zastanawiają się nad stanem technicznym elektrowni.
W grudniu doszło bowiem do chwilowego wyłączenia pierwszego reaktora. System zareagował automatycznie, gdy pojawił się porywisty wiatr. Nikt nie spodziewał się jednak, że dojdzie do czegoś podobnego w lepszych warunkach pogodowych. W regionie przechodziły bowiem burze, ale nie było niebezpiecznie.
Projekt elektrowni Czernavoda został stworzony pod koniec lat 80-tych przez jedną z kanadyjskich firm. Pierwszy reaktor w elektrowni położonej 100 km na wschód od stolicy kraju - Bukaresztu, został włączony do ogólnonarodowej sieci w 1996 r. Drugi powstawał przez kolejne lata. Uruchomiono go w 2005 r.
Rumuńskie władze planują włączenie dwóch kolejnych reaktorów (trzeciego i czwartego) do 2015 r. Przed 2020 r. ma powstać jeszcze piąty.
Autor: adso/ŁUD / Źródło: Ria Novosti
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org (GNU) | Bogdan Giusca