138 tys. głosów oddanych w ostatnich wyborach prezydenckich musi zostać przeliczone ponownie, postanowił rumuński Sąd Konstytucyjny. Przeliczenie głosów może zmienić całkowicie wynik wyborów.
Zwycięzca ogłoszony przez Centralną Komisję Wyborczą Traian Basescu zdobył w drugiej turze 50,33 proc. głosów, a przewodniczący socjaldemokratów Mircea Geoana - 49,66 proc.
Przewaga Basescu wynosi 70.048 głosów. Jeśli więc ponad połowa zakwestionowanych głosów okaże się źle zaszeregowana, radość Basescu z reelekcji może trwać krótko.
Zgodnie z rumuńskim ustawodawstwem Sąd Konstytucyjny może unieważnić wyniki w poszczególnych okręgach wyborczych, albo w całym kraju. Może również zażądać powtórzenia procesu wyborczego, jeśli podczas głosowania doszło do fałszerstw na taką skalę, że wypaczyło to wynik.
Socjaldemokraci się poskarżyli
Sąd o przeliczeniu głosów zadecydował na wniosek Geoany. - Nie możemy pozostać obojętni na fakt posiadania wielu informacji o sumach pieniędzy wydanych na przekupywanie wyborców, na turystykę wyborczą i na podwójne głosy - mówił polityk w dzień ogłoszenia wyników.
Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oceniła jednak, że druga tura wyborów prezydenckich w Rumunii spełniła standardy OBWE. Obserwatorzy zaapelowali jednak od razu do władz o zbadanie doniesień o nieprawidłowościach.
Skrytykowali także część mediów za brak obiektywizmu i "agresję" w materiałach poświęconych Basescu.
Źródło: reuters, pap