Do Sądu Najwyższego hrabstwa Santa Clara w USA wpłynął pozew Jason i Katharine Zoladz przeciwko Google'owi. Amerykańskie małżeństwo zarzuca producentowi nawigacji, że w wyniku zasugerowania przez nią niebezpiecznej trasy padło ofiarą napaści.
Do pobicia i okradzenia pary doszło w październiku ubiegłego roku w stolicy RPA, Kapsztadzie. Zoladzowie jechali wówczas wypożyczonym autem na tamtejsze lotnisko. Do wyznaczenia trasy wykorzystali Google Maps. Nawigacja pokierowała ich przez dzielnicę Nyanga - jedną z najbardziej niebezpiecznych dla turystów części miasta. Gdy małżonkowie zatrzymali samochód na czerwonym świetle, zostali zaatakowani przez grupę uzbrojonych osób - stwierdzono w treści cytowanego przez zagraniczne media pozwu Zoladzów.
Małżonkowie zostali napadnięci i okradzeni. Pozywają Google
Zgodnie z zawartą w tym dokumencie relacją jeden z napastników "wrzucił kostkę brukową przez okno (auta Zoladzów)". Kostka uderzyła Jasona Zoladza w twarz, "łamiąc mu szczękę i pozbawiając go przytomności". Oprawcy wyciągnęli następnie małżonków z auta. Ukradli im telefony komórkowe, karty kredytowe i gotówkę, po czym uciekli.
Zdaniem małżeństwa winnymi ataku są nie tylko jego bezpośredni sprawcy, ale i Google Maps, które - jak utrzymują - pokierowały ich przez Nyanga mimo świadomości na temat niebezpieczeństwa tej dzielnicy. W treści pozwu napisali oni, że firma miała wielokrotnie otrzymywać ostrzeżenia w tym względzie od amerykańskich i lokalnych urzędników. Para domaga się od Google'a odszkodowania.
ZOBACZ TEŻ: Para Polaków napadnięta w Kolumbii. Przypadkiem nagrali napastników
Producent nawigacji może zostać pozwany przez kolejnego poszkodowanego
Wejście na ścieżkę prawną z Google'em rozważa także Walter Fischel. 55-latek z Connecticut padł ofiarą napadu podczas podróży przez Kapsztad w listopadzie ubiegłego roku. Gdy tylko wjechał w ciasną plątaninę uliczek Nyangi, został zatrzymany i zaatakowany przez napastników. Postrzelono go w twarz i obrabowano ze wszystkiego, co miał przy sobie.
Jak donosi "The Telegraph" w związku z ubiegłorocznymi atakami na turystów Google zaprzestało już sugerowania tras przez Nyangę. - Zaktualizowaliśmy mapy Google'a i udostępniliśmy alternatywną trasę. Nowa prowadzi użytkowników z dala od obszaru, który został opisany przez władze jako punkt zapalny przestępczości - przekazał w rozmowie z dziennikiem rzecznik Google'a. Odnosząc się do tej informacji Fischel stwierdził, że "nie rozumie, dlaczego nie zrobiono tego wcześniej". - Spowodowało to poważne szkody dla mojego zdrowia psychicznego - dodał 55-latek.
ZOBACZ TEŻ: Turyści zwrócili uwagę na usterki w pokoju. Mieli zostać zaatakowani
Autorka/Autor: jdw//az
Źródło: PAP, The Telegraph, TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: RoClickMag / stock.adobe.com