Jedynym logicznym wyjaśnieniem strategicznych planów Stanów Zjednoczonych w Syrii jest osłabienie potencjału bojowego armii Asada, walczącej z dżihadystami z tak zwanego Państwa Islamskiego - oświadczył w środę przedstawiciel ministerstwa obrony Rosji generał Igor Konaszenkow.
Przedstawiciel Rosji odniósł się w ten sposób do amerykańskiej akcji z 6 kwietnia. Wtedy to z pozycji Morza Śródziemnego ostrzelano, pociskami samosterującymi Tomahawk, syryjską bazę lotniczą Szajrat.
Konaszenkow zakwestionował też twierdzenie Pentagonu o wysokiej skuteczności tego ataku mówiąc, że "jest ono przeznaczone dla amerykańskiej opinii publicznej, a nie dla profesjonalistów".
Pentagon ocenił, że atak spowodował zniszczenie 20 procent lotnictwa syryjskich wojsk rządowych.
Tillerson w Moskwie
We wtorek po obradach szefów MSZ krajów G7 we włoskim mieście Lukka sekretarz stanu USA Rex Tillerson powiedział, że Rosja musi wybrać, po czyjej stronie chce stać w sprawie konfliktu w Syrii. Zaapelował do Moskwy o sojusz z Waszyngtonem i jego partnerami.
Tillerson oświadczył, że sojusz Rosji z prezydentem Syrii Baszarem el-Asadem i popierającymi go Iranem i libańskim Hezbollahem nie służy jej interesom. Szef amerykańskiej dyplomacji dodał, że Rosja musi wybrać, z kim chce współpracować.
We wtorek sekretarz stanu USA Rex Tillerson. Ma rozmawiać m. in. o sytuacji w Syrii z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem. Ale nie wiadomo, czy do tego spotkania dojdzie. Nie jest również pewne, czy spotka się z prezydentem Władimirem Putinem.
Atak na bazę Asada
USA wystrzeliły w nocy z czwartku na piątek łącznie 59 pocisków manewrujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Szajrat. Był to zarządzony przez prezydenta Donalda Trumpa odwet za dokonany w ubiegły wtorek z tej bazy atak bronią chemiczną na miasto Chan Szajchun w syryjskiej prowincji Idlib. Użyty gaz uśmiercił tam 86 osób, w tym 30 dzieci.
Rosja i Syria twierdzą, że przeciwko Chan Szajchun nie użyto broni chemicznej, a ofiary zatrucia to efekt trafienia w rebeliancki skład gazów bojowych.
Autor: pk/gry / Źródło: PAP